Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

„Nowy początek” w kinach, ale... jak zareaguje wojsko w przypadku prawdziwej inwazji z kosmosu?

Skoro w filmie na Ziemię przyleciało 12 statków kosmicznych, to dlaczego ludzie powinni zakładać, że obcy mają pokojowe zamiary? Skoro w filmie na Ziemię przyleciało 12 statków kosmicznych, to dlaczego ludzie powinni zakładać, że obcy mają pokojowe zamiary? mat. pr.
Armie świata, ONZ i NASA poważnie biorą pod uwagę scenariusz wizyty z kosmosu. Jak wtedy ludzkość powinna się zachować? „Nowy początek” przynosi podpowiedzi.

„Nowy początek” Denisa Villeneuve jest naprawdę ładnym filmem: czarne, obłe statki kosmiczne są wzorowane na dokładnym kształcie norweskich słodyczy – słonawych, anyżkowych stateczków lakrisbåt. Kosmici, wielkie szare kraby, wypuszczają w swoją mglistą atmosferę pisane w powietrzu czarne okręgi, które przypominają efekty japońskiego malarstwa tuszowego. To elementy ich pisma, które szybko mają odszyfrować naukowcy i wojsko.

Ekipa, która ma się z nimi porozumieć, w pomarańczowych kaftanach bezpieczeństwa wnosi na czarny statek kanarka w klatce, który ma być żywym testem dla poziomu tlenu w obcym korytarzu. Ale Villeneuve i zespół scenarzystów bardzo duży nacisk kładli nie tylko na sferę wizualną, lecz także na to, by filmowe wątki naukowe (lingwistyka i fizyka jądrowa) oddane były zgodnie z wiedzą naukową.

Prawidłowo jest używana przez próbujących się porozumieć z kosmitami naukowców terminologia, prawidłowe są wykresy graficzne i próbki dźwięku (ktoś jeszcze pamięta naukowy koszmarek „Interstellar” Christophera Nolana?).

Jakie zamiary mają kosmici?

Na początku filmu pada w fikcyjnej relacji telewizyjnej dobre pytanie: skoro na Ziemię przyleciało 12 statków kosmicznych, to dlaczego ludzie powinni najpierw zakładać, że obcy mają pokojowe zamiary? To jedno pytanie obrazuje też dobrze skomplikowane problemy, jakie pierwszy kontakt z obcą cywilizacją spowodowałby dla wojska, dyplomatów ONZ czy naukowców z NASA.

Ponieważ sytuacja byłaby bezprecedensowa, nie ma sprawdzonego protokołu postępowania. Może nie jest nawet potrzebny, bo astrofizycy skupieni wokół projektu SETI szukającego innych zamieszkałych planet wyliczają, że z najbliższych planet w naszej galaktyce statek kosmiczny leciałby 2 tysiące lat świetlnych, a z dalszych planet nawet 200 tysięcy. Jaki organizm miałby przetrwać tak długą podróż? Jakim statkiem mógłby przylecieć i jakie miał u szanse akurat na Ziemi wylądować?

Rozpatrywane w Biurze ONZ ds. Przestrzeni Kosmicznej i w NASA scenariusze dobrze pokazuje dokument Michaela Madsena „Wizyta”.

Gdyby obcy istnieli i naprawdę nawiązali kontakt, wiadomo, że nikt z wysłanych na miejsce naruszenia przestrzeni powietrznej wojskowych nie byłby na to psychicznie przygotowany. Informacje o dobrych lub złych motywacjach ich przybycia trzeba by zebrać szybko, bo im więcej mija czasu od wizyty, tym bardziej niepokoją się cywile. A to grozi wybuchem zamieszek społecznych.

Ktoś mógłby przecież nazwać wizytę przedwcześnie inwazją, a to zmieniłoby cały dyskurs społeczny. Najszybciej (co nie jest łatwe) potrzeba by, pewnie z pomocą tłumaczy, zdobyć od obcych podstawowe fakty: przyjechali tutaj, by dowiedzieć się czegoś o nas? Przyjechali, wiedząc o naszym istnieniu? Czyli: jakie mają zamiary?

Wszyscy rozmówcy z dokumentu Madsena zakładają jednak, że przed użyciem siły próbowaliby nawiązać kontakt dyplomatycznie. Ziemia jest przyjaźnie nastawiona do kosmosu. W NASA pracuje nawet Cassie Conley, oficer Stanów Zjednoczonych odpowiedzialny za ochronę innych planet. Conley pilnuje, by ziemskie mikroorganizmy nie złapały stopa na robotach wysyłanych w stronę Marsa czy Saturna i nie zmieniły flory bakteryjnej, która rzeczywiście może istnieć na innych planetach.

„Nowy początek” w kinach

Z recenzji Marcina Zwierzchowskiego: To nie tylko jeden z najinteligentniejszych filmów SF ostatnich lat, ale także najpiękniejszych, olśniewających majestatycznymi ujęciami monolitycznych statków Obcych, świetną, spokojną pracą kamery, wykorzystaniem światła, oszczędnością w stosowaniu efektów specjalnych (które są środkiem do pokazania czegoś, a nie celem samym w sobie).

W zasadzie niemalże wszystko w „Nowym początku” jest pod prąd trendom kina fantastycznego początku XXI wieku.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną