Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Ucieczka z Gejropy (i powrót)

Znokautowana przez ojczyznę, odpływam zwykle na Wschód.

Nie wiem, jak państwo sobie radzą w tych półmrocznych czasach, ale ja raczej kiepsko – choć łaknę równowagi jak kania dżdżu, przeważnie miotam się między potrzebą ciętej riposty a pragnieniem wyciszenia. Spokój spływa na mnie najczęściej bez mojej zasługi – wtedy, kiedy rzeczywistość społeczno-polityczna sięga dna i zaczyna gadać językiem obraźliwie głupim. Czyli w sumie dość często. Czuję się wtedy tak, jakbym nastąpiła na grabie i tym sposobem zaznała nirwany. Wystarczy, że Janusz Korwin-Mikke swą trzaskającą jak sekator angielszczyzną obwieści światu, kto według niego jest łikerrr, smolerrr i lesyntelydżent, albo Jacek Kurski wytłumaczy telewidzom, komu w Polsce wolno chodzić na randki, a komu nie pozwala na to konstytucja, albo Tomasz Terlikowski opowie o potrzebie ewangelizacji kosmitów – a ja już odlatuję.

Znokautowana przez ojczyznę, odpływam zwykle na Wschód. Jeśli nokaut był naprawdę silny, pogrążam się w rosyjskiej poezji, która koi nerwy jak nic na świecie. Jeśli zaś nokaut był słabszy, nurkuję w rosyjskiej części internetu i szukam w niej skarbów. Zanim jednak opowiem, co tam znalazłam, proszę o chwilę powagi, gdyż najpierw musimy porozmawiać o wartościach.

Na imię im duchownyje skriepy i są to wzniosłe cnoty, które tworzą naród rosyjski. Rosjanie usłyszeli o nich kilka lat temu z ust prezydenta Putina. Co prawda nikt do końca nie wie, czym te skriepy (spoiwa, lepiszcza) są, ale zachodzi podejrzenie, że to po prostu nowa wersja przedrewolucyjnej triady: prawosławie – samodzierżawie – ludowość, czyli wspólny front Kremla, Cerkwi oraz wierzącego w te instancje ludu. Wyrażenie zrobiło zawrotną karierę i do dzisiaj pozostaje jedną z najbardziej memotwórczych fraz w runecie [rosyjskojęzyczna część sieci – red.

Polityka 13.2017 (3104) z dnia 28.03.2017; Kultura; s. 93
Reklama