Zazwyczaj nominacje Nike i Gdyni się uzupełniają. To, czego nie ma na jednej liście, znajdziemy na drugiej, i tak powinno być. Nike kojarzyła się (do niedawna) z powieściami, wszak to „nagroda za książkę roku ze szczególnym uwzględnieniem powieści”. A w Gdyni zazwyczaj dostrzegano gatunki z pogranicza eseju i małe prozy.
Ale w tym roku to Gdynia nominowała „Króla” Szczepana Twardocha, a Nike tę jedną z najpopularniejszych powieści zeszłego roku pominęła. Czy to znaczy, że nagroda odwraca się od literatury popularnej? Nie ma Twardocha, a są „Ślady” Jakuba Małeckiego, więc nie widać tu konsekwencji.
Nike i Gdynia. Co zaskakuje, co nie?
Nike za to doceniła bardziej niż zwykle poezję. I rzeczywiście, 2016 był rokiem świetnym dla poezji. Najciekawsze spojrzenie na historię, na pamięć, na język znajdziemy dziś właśnie w poezji. Paradoksalnie poezja jest mało dostępna, nieobecna w księgarniach. Czy to się w ogóle ma szansę zmienić? Cieszy obecność znakomitych tomów Jacka Podsiadły i Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (laureata Nike sprzed kilku lat) czy Urszuli Kozioł, a dziwi w tej kategorii obecność „Danke” Dominiki Dymińskiej. Z kolei Gdynia zauważyła m.in. świetną książkę Cezarego Domarusa, a w prozie ważną książkę Anny Cieplak „Ma być czysto”.
Są i nominacje, które nie zaskakują, bo wiemy, jak ważne było to książki, choćby „Żeby nie było śladów” Cezarego Łazarewicza. Cieszy obecność opowieści rodzinnej Moniki Sznajderman czy esej o ptakach Stanisława Łubieńskiego. W nominacjach do Gdyni zawsze wielką radość sprawia kategoria „za przekład na język polski”, w której mamy pięć znakomitych tłumaczeń, nominowany jest m.in. Krzysztof Majer za „Depesze” Michaela Herra.
W Nike w tym roku znalazło się sporo książek eseistycznych, takich jak „Między Rechnitz a placem Bohaterów” Moniki Muskały (w środku znajdziemy też przekład tekstu Jelinek) czy „Stary gmach” Piotra Matywieckiego, wspaniała opowieść o starym BUW-ie (Bibliotece Uniwersyteckiej). Te książki nie doczekały się wielu recenzji, widać więc tendencję, o której już kilka lat temu pisano w prasie anglosaskiej – nagrody literackie zaczynają zastępować teksty krytyczne i omówienia w prasie. Nominacje do nagród pozwalają wyłowić to, co zostało w mediach kulturalnych przeoczone. Oby te książki teraz, dzięki nominacji, zostały wreszcie zauważone i opisane.
A jesiennych werdyktów, jak zwykle, nie sposób przewidzieć.