Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Przeklęta „Klątwa” w Chorzowie. Narodowcy szykują manifestację

Zdjęcie ze spektaklu „Klątwa” Zdjęcie ze spektaklu „Klątwa” mat. pr.
Kroi się w Chorzowie sądny czwartek! Teatr Rozrywki zostanie nawiedzony przez warszawski Teatr Powszechny i jego „Klątwę”.
Zdjęcie ze spektaklu „Klątwa”Natalia Kabanow/materiały prasowe Zdjęcie ze spektaklu „Klątwa”

Przedstawienie wyreżyserował, jak wiadomo, Chorwat Oliver Frljić, a oparte zostało na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego z końca XIX w. Wzbudzający emocje od lutowej premiery spektakl wystawiony zostanie w ramach 19. Wakacyjnego Przeglądu Przedstawień. Prawie 570 drogich biletów rozeszło się w mig – jak świeże bułeczki.

Mimo że w poprzednią niedzielę o odwołanie „bluźnierczej prowokacji” apelował abp Wiktor Skworc. Wiernych wezwał do „podjęcia dzieł ekspiacji, postu i modlitwy”.

„Klątwę” wyklęto już wiele razy

O „Klątwie” powiedziano i napisano już wszystko, warto jednak przypomnieć stanowisko Konferencji Episkopatu Polski, która uznała, że spektakl ma znamiona bluźnierstwa: „Podczas spektaklu dokonuje się publiczna profanacja krzyża, przez co ranione są uczucia religijne chrześcijan, dla których krzyż jest świętością. Oprócz symboli religijnych znieważa się osobę św. Jana Pawła II [scena seksu oralnego z figurą papieże – JD], co jest szczególnie bolesne dla Polaków”.

W podpisanym przez abp. Skworca komunikacie Archidiecezji Katowickiej czytamy też: „Górny Śląsk, jako region, którego etos zawsze harmonijnie łączył sferę społeczną i religijną, przywiązany do wartości chrześcijańskich – katolickich i ewangelickich – a w przeszłości także żydowskich, ma stać się miejscem, w którym publicznie może dojść do ich bluźnierczego i świętokradczego sponiewierania. Ta świadoma prowokacja będzie finansowana ze środków publicznych, na które wszyscy pracujemy i powierzamy naszym przedstawicielom – w tym przypadku Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Śląskiego – do zagospodarowania dla wspólnego dobra, a nie do jego dewastacji. Stwierdzamy z całą stanowczością, że spektakl „Klątwa” nie służy budowaniu dobra wspólnego, bo zaburza pokój społeczny i jawnie demonstruje brak szacunku decydentów – dyrektora teatru i rady programowej – dla tradycji religijnej obywateli i wrażliwości wierzących, przeciw czemu wyrażamy zdecydowany sprzeciw”.

Siłą rzeczy musiał odezwać się właściciel teatru, Urząd Marszałkowski, a w jego imieniu Henryk Mercik, wicemarszałek, do którego spływają petycje sprzeciwu wobec „Klątwy”. Urząd Marszałkowski nie ma podstaw, aby ingerować w repertuar Teatru Rozrywki: – Nigdzie w moich kompetencjach nie widnieje zapis, że mogę cenzurować czy dobierać repertuar teatru.

To jak to jest z tymi pieniędzmi?

Dariusz Miłkowski, dyrektor Teatru Rozrywki, wyjaśnia komu trzeba, że spektakl nie będzie pokazywany w otwartej przestrzeni, tylko w teatrze, i tylko tym, którzy zapłacili za bilety: „Nikogo nie zmuszamy do oglądania... A co do pieniędzy publicznych? Dyrektor mówi, że on też płaci podatki i płacą ci, którzy chodzą do teatru”. I przypomina – co za tupet! – że podatki idą także na kościoły i różne inicjatywy, z którymi on nie zawsze się zgadza: „Nie protestuję przeciw takim praktykom – powiedział „GW” – ponieważ wiem, że jest to pewna umowa społeczna”.

Z obowiązku muszę donieść, że tuż po premierze „Klątwy” warszawska prokuratura wszczęła z urzędu dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych oraz w sprawie publicznego nawoływania do zbrodni zabójstwa. Rzecz w tym, że w końcowych scenach aktorzy niszczą krzyż, a ktoś pragnie przeprowadzić zbiórkę pieniędzy na rzecz zabójstwa Jarosława Kaczyńskiego, ale nie może, bo jest to niezgodne z prawem.

Teatr Powszechny skwitował całą sprawę komunikatem, w którym napisano m.in.: „Spektakl ma na celu pokazanie różnych ideologicznych postaw i oddanie głosu różnym stanowiskom, dlatego powinien być analizowany jako całościowa wizja artystyczna, a nie jako zbiór oderwanych od siebie scen pozbawionych kontekstu. Należy również pamiętać, że tego, co pokazywane jest w ramach przedstawienia teatralnego, nie można traktować jako działań czy zdarzeń dziejących się w rzeczywistości”.

W Warszawie od premiery publika wali na „Klątwę” drzwiami i oknami, jakby czuła podskórnie, że ta diabelska sztuka długo nie pociągnie.

We wszystkich apelach padają argumenty, że „Klątwa” neguje wartości, jakie wyznajemy. „Spektakl obraża tylko tych żyjących w zakłamaniu” – uważa dyrektor Miłkowski.

Mirosław Neinert, reżyser, aktor i dyrektor katowickiego Teatru Korez, bije brawa – w silesionie.pl – koledze z Chorzowa, za odwagę. I że się nie wycofał, mimo nacisków. Mówi, że w życiu nie podjąłby się mówienia o sztuce, której nie widział: „Teatr jest doświadczeniem osobistym, trzeba być i widzieć”.

„Klątwa”, która oburza bardziej niż pedofilia

Wart akcentu jest fakt, że spektakl wznieca oburzenie tych, którzy go nie oglądali, natomiast to, że odnosi się do szerokiego problemu pedofilii wśród księży – co wiem z relacji prasowej i drugiej ręki, bom „Klątwy” nie widział – już wielkiego oburzenia nie wzbudza.

Narodowcy z ONR zapowiadają przynajmniej 300-osobową manifestację w proteście przeciw „Klątwie”. Teatr ma chronić policja, a wewnątrz agencja ochroniarska. To od policji zależy spokój wokół i to, żeby spektakl nie został zerwany przez narodowców i kiboli.

W silesionie pl. o „Klątwie”, Polsce i Śląsku wypowiedział się poseł Stanisław Pięta z PiS, a że myśli, jak zawsze, przednie, więc muszę je przywołać: „Wszystkie ohydzieństwa, które widzieliśmy w placówkach warszawskich, docierają też na Śląsk. Śląsk, który do tej pory znany był z szacunku dla wartości”.

Wiadomo, kto za tym stoi

Województwem śląskim rządzi PO z koalicjantami, więc poseł zaczął już kampanię, bo wiadomo, kto stoi za „Klątwą”: „To, że PO od dawna pluje na ludzi wierzących, obraża ich uczucia religijne, to mnie nie zaskakuje. Mam nadzieję, że katolicy wyciągną właściwe wnioski przy wyborach i ta zdradziecka, antypolska, antychrześcijańska i prorosyjska – a na Śląsku proniemiecka – formacja zejdzie trwale ze sceny politycznej”.

To prawda – kulturalne wygibasy w stolicy to żadna dziwota, ale tutaj? Wśród narodu skromnego i do szczętu bogobojnego? Koniec świata! – skwitowałby Rysio Popiołek z ulicy Złotej.

A z drugiej strony: „Gdzie ci artyści szaleni” – pytał Korcz z Majewską. Jak to gdzie? U nas, na Śląsku!

Posła Piętę jawnie i otwarcie pozdrawiam, a zdradzieckie mordy, na wszelki wypadek, zza węgła!

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną