Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Trauma nudnego dzieciństwa

Reżyser Kuba Czekaj o stanie polskiej kinematografii

Kuba Czekaj – reżyser i scenarzysta filmowy Kuba Czekaj – reżyser i scenarzysta filmowy Mehdi Benkler
Rozmowa z reżyserem filmowym Kubą Czekajem, autorem „Królewicza Olch” i „Baby Bump” – o tym, co ma wpływ na to, kim jesteśmy, i dlaczego polskie kino biegnie w półmaratonie.
Kadr z filmu „Królewicz Olch”materiały prasowe Kadr z filmu „Królewicz Olch”

Janusz Wróblewski: – W niespełna rok nakręcił pan dwie pełnometrażowe fabuły dobrze ocenione przez międzynarodową krytykę. Podwójny debiut kinowy to rzadkość.
Kuba Czekaj: – Czy można dwa razy debiutować? Traktuję te filmy jak jedną wypowiedź. Powstawały niemalże równocześnie. Okresy zdjęciowe przeplatały się ze sobą. Chronologicznie scenariusz „Królewicza Olch” napisałem wcześniej. Gdyby nie perturbacje z budżetem, nie pomyślałbym nawet o „Baby Bump”.

W produkcji „Baby Bump” pomogli Włosi. Jak do tego doszło?
Oczekując miesiącami na skierowanie do produkcji „Królewicza Olch”, chciałem wypełnić pustkę. Zgłosiłem „Baby Bump” do trzeciej edycji programu Biennale College Cinema organizowanego przez wenecki festiwal. Nie obiecywałem sobie zbyt wiele, za sukces uznałem już to, że projekt przeszedł do półfinałowej dwunastki. Razem z producentką Magdaleną Kamińską zostaliśmy zaproszeni na warsztaty. Miesiąc później trzeba było wysłać pierwszą wersję scenariusza. Znaleźliśmy się w finałowej trójce z projektami amerykańskim oraz japońsko-włoskim. Dostaliśmy grant 150 tys. euro na realizację. Wtedy okazało się, że „Królewicz Olch” ma już domknięty budżet i możemy zaczynać. Starsi, bardziej doświadczeni koledzy radzili, żeby skupić się na jednym, za to lepiej przygotowanym filmie, a potem ewentualnie wziąć się za drugi. Pomyślałem, że mając pewną perspektywę premiery na festiwalu w Wenecji, sami by przecież nie odpuścili takiej okazji; że muszę się rozwijać, być otwarty na różne sytuacje, uruchamiać nowe pokłady energii – więc zaryzykowałem. Od castingu do ostatniej wersji montażowej uwinęliśmy się w dziewięć miesięcy.

„Baby Bump” robił pan dla widowni zagranicznej?

Polityka 34.2017 (3124) z dnia 22.08.2017; Kultura; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Trauma nudnego dzieciństwa"
Reklama