Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Ile za autograf Luke’a Skywalkera? Na spotkaniach z fanami można zarobić więcej niż na planie

Comic con w San Diego, 2017 r. Comic con w San Diego, 2017 r. mat. pr.
Na świecie, także w Polsce, rośnie rynek comic conów i konwentów, czyli imprez dla fanów, podczas których mogą oni spotkać się ze swoimi idolami. O ile najpierw wyłożą niemałą gotówkę.

Najważniejszy, jeśli chodzi o obecność gwiazd, światowe premiery zwiastunów i przedpremierowych prezentacji, jest San Diego Comic-Con. Najwięcej fanów przyciąga zaś New York Comic Con, którego kolejna edycja odbędzie się już za niecały miesiąc, na początku października. Poza tymi imprezami jest cała masa mniejszych, także odwiedzanych przez gwiazdy rozrywki. W Polsce od ubiegłego roku mamy własny Warsaw Comic Con.

I właśnie gwiazdy, aktorzy, reżyserzy, ale też twórcy komiksów czy gier są w tym wszystkim najważniejsi, bo dają „twarze” i przyciągają tłumy. W zamian otrzymują zaś worki gotówki (dosłownie są to worki gotówki, ponoć zaplecza wyglądają wieczorami jak mafijne pralnie pieniędzy).

W głośnym artkule „The Hollywood Reporter” opisał kwitnący w Stanach biznes comic conowy i to, ile za pojawienie się na takiej imprezie mogą zarobić najpopularniejsi aktorzy serialowi i telewizyjni. Żeby nie trzymać nikogo w napięciu: mowa o kwotach rzędu 500 tys. dolarów za weekend. Ponoć najwięksi mogą liczyć nawet na ośmiocyfrowe honoraria. Jako przykłady podaje się aktorów grających w komiksowych widowiskach Marvela, Normana Reedusa i Andrew Lincolna z „The Walking Dead” (ten drugi zawsze oddaje pieniądze na cele charytatywne) czy czołówkę obsady „Gwiezdnych wojen”, starych i nowych.

Zobaczyć Skywalkera z daleka

Jednym z jaśniejszych punktów ruszającego za niecały miesiąc New York Comic Con będzie właśnie Mark Hamill, czyli Luke Skywalker, który w grudniu powróci jako jedna z centralnych postaci nowych „Star Wars”, filmu „Ostatni Jedi”. Oraz głos Jokera z animacji DC Comics o Batmanie. Miło byłoby dostać autograf takiej legendy, prawda? Nic trudnego – wystarczy wyłożyć 295 dol. Za drogo? To może zdjęcie – za 250 dol.

Kilka sekund na podpis lub fotkę to mało. Czy można więc mówić, że się kogoś „spotkało”? Chyba lepiej zainwestować w bilet na towarzyszący NYCC „Wieczór z Markiem Hamillem”. Tu kwoty niższe, bo na widowni można usiąść już za nieco ponad 100 dol. Hammerstein Ballroom jest jednak spore (jak Sala Kongresowa, może nieco mniejsze), Skywalkera zobaczycie więc z daleka.

Nie ma co zalewać się łzami, jest sposób, żeby w Hammerstein zająć miejsce w pierwszym rzędzie, a po występie wyjść na scenę, zdobyć autograf, uścisnąć Hamillowi dłoń i zrobić sobie zdjęcie. Okazja – tylko 1499 dol.! (Trzeba się spieszyć, miejsc już prawie nie ma).

Oczywiście Hamill to Święty Graal wśród aktorów, jego przykład jest więc skrajny. Za zdjęcie z Felicity Jones z „Łotra 1” trzeba wyłożyć 200 dol., czyli sporo, w przypadku większości gości serialowych i pomniejszych gwiazd kinowych ceny wahają się w przedziale 50–150 dol., o ile mnie pamięć nie myli, goszczący w ubiegłym roku w Nowym Jorku Millie Bobby Brown i David Harbour ze „Stranger Things” kasowali po 70 dol. za zdjęcie i tyle samo za autograf.

Zarób więcej na fanie niż na planie

Pomnóżmy te kwoty przez liczbę chętnych na spotkanie z idolami. Są ich tysiące, czasem dziesiątki tysięcy. Stephen Amell, gwiazda serialu „Arrow”, mówi nawet, że gdyby skupić się na konwentach i odwiedzać jakiś co weekend (a jest ich tyle, że się da), aktor serialowy zarobiłby więcej niż za pracę na planie!

Ciekawym przykładem jest Jewel Staite, która miłość konwentowiczów zaskarbiła sobie rolą w serialu „Firefly”. Gdy była w ciąży, co czyniło ją „niezatrudnialną” w świecie seriali, w ciągu roku odwiedziła dwanaście konwentów, zarabiając nie mniej, niż gdyby normalnie pracowała. Zamiast harować cały tydzień na planie za 10 tys. dol., lepiej pojechać na jakiś comic con i w weekend zgarnąć 40 tys. Staite zapowiada, że przy kolejnej ciąży zrobi to samo.

Dochodzi więc do sytuacji, że aktorzy namawiają swoich agentów, aby ci załatwili im rolę w jakimkolwiek serialu fantastycznym, najlepiej komiksowym, dzięki czemu będą mogli „wkręcić” się w ten biznes autografowy.

Ciemną stroną jest natomiast to, że studia filmowe i stacje telewizyjne coraz mniej przychylnie spoglądają na aktorów, którzy chcą się wyrwać w weekend na taką „fuszkę”, niektórzy więc albo zakazują wyjazdów, albo nie godzą się na inkasowanie pieniędzy od fanów.

Z kolei Mark Hamill jest jednym z celebrytów, którzy żądają nowego prawa stanowego, mówiącego, że gadżetami z autografami handlować można tylko wtedy, gdy te posiadają certyfikat autentyczności. Raz że ma to ochronić rynek przed podróbkami, a dwa – za rzeczone certyfikaty również można kasować.

Dlaczego do Polski celebryci nie ściągają?

Bogatsi o tę wiedzą możemy więc odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Mark Hamill i inne wielkie gwiazdy nie odwiedzają polskich imprez? Przecież Pyrkon to już blisko 50 tys. uczestników, czyli niecałe trzy razy mniej, niż gromadzi potężny New York Comic Con. Podobną liczbę przyciągnęła pierwsza edycja Warsaw Comic Con, ale nie zapowiada się, by Felicity Jones wsiadła w samolot do Polski. Bo polscy fani nie są przyzwyczajeni do płacenia za autografy i zdjęcia, a nawet gdyby, to kwoty rzędu 1200 zł odrzucałyby, ale i oburzały. Już teraz WCC zbiera cięgi za to, że ma nieco droższą kategorię biletów, która upoważnia do wejścia do strefy gwiazd, gdzie fotki strzelać można do woli.

Indywidualnej ocenie należy pozostawić, czy to źle czy dobrze, że Polska pozostaje jednak poza pierwszym obiegiem świata popkultury. Może i odwiedzają nas statyści z „Gwiezdnych wojen” i gwiazdy średnio popularnych seriali, ale przynajmniej nikt nie goli nas do zera za miłość do filmów, seriali komiksów i ludzi, którzy je dla nas tworzą.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną