Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Władysław Kowalski sam był zdziwiony swoją drogą zawodową

Najdłużej był związany z warszawskim Teatrem Powszechnym. Najdłużej był związany z warszawskim Teatrem Powszechnym. GraŅyna Jaworska / Agencja Gazeta
Jego bohaterowie noszą w sobie wielką wrażliwość i delikatność, które chowają za gardą dystansu, wycofania.

„Zawsze grałem i nie mam innych zainteresowań. Nie pamiętam w życiu okresu bez grania, nie było żadnej przerwy w karierze. Próby. Granie. Próby. Granie. Byłem aktorem potrzebnym. Nieustannie potrzebnym. Jak takie solidne narzędzie, brona, pług, grabie” – mówił o sobie w „Gazecie Wyborczej”. Słychać w tych słowach echo wiejskich korzeni aktora. Odbija się w nich jego skromność i zadziwienie własną drogą życiową i zawodową.

Zaprowadziła go z rodzinnej wsi Żurawce, dokąd podczas wojny wiatr przywiewał zapach palonych ciał z obozu zagłady w Bełżcu, na warszawskie sceny, gdzie spędził grubo ponad pół wieku. „Miałem 11 lat, a doświadczenie emocjonalne dorosłego człowieka. Przydało się na studiach aktorskich” – opisywał bagaż wojenny. To zdziwienie i ten bagaż znajdują swój wyraz w aktorstwie Kowalskiego.

Jego bohaterowie noszą w sobie wielką wrażliwość i delikatność, które chowają za gardą dystansu, wycofania. On sam mówił o kompleksach, niepewności w nowym środowisku i perfekcjonizmie, którym próbował zatrzeć braki w wykształceniu czy obyciu. A przecież chwalony był od zawsze, już w szkole teatralnej uchodził za jednego z najbardziej zdolnych. A potem było tylko lepiej.

Najdłużej był związany z warszawskim Teatrem Powszechnym (1974–2005), wcześniej występował w Teatrze Ateneum (1960–74), a od 2005 r. w Teatrze Dramatycznym. Trudno zliczyć role zagrane przez 58 lat kariery, od debiutu w 1959 r., w teatrach, filmach, teatrze telewizji, serialach i słuchowiskach. Ale nie ma wśród nich postaci chłopskich – nikt mu ich nie zaproponował. Za to nie brak arystokratów, także ducha, inteligentów, jak Jurek w „Kolumbach”, pamiętnym serialu Jerzego Morgensterna. Są lekko dekadenccy bohaterowie sztuk Czechowa na czele z wujaszkiem Wanią, jest cały ciąg lekarzy, prawników i profesorów.

Reklama