Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Niechciany geniusz

„Dowłatow” – opowieść o cenie za pozostanie wiernym sobie

„Dowłatow” „Dowłatow” mat. pr.
„Dowłatow”, poetycki film Aleksieja Germana Jr. ze świetnymi zdjęciami Łukasza Żala, to subtelny portret rozterek i lęków jednego z najbardziej twórczych środowisk komunistycznej Rosji i opowieść o cenie, jaką trzeba płacić za pozostanie wiernym sobie.

Zmarły 28 lat temu w Nowym Jorku Siergiej Donatowicz Dowłatow – w Polsce prawie nieznany – jest autorem kilku powieści (takich jak „Cudzoziemka”, „Nasi”, „Rezerwat”) i niewielkich objętościowo zbiorów opowiadań („Walizka”, „Żona”, „Życie jest krótkie”) poświęconych życiu codziennemu w epoce komunizmu. W Rosji uchodzi za jednego z najwybitniejszych pisarzy drugiej połowy XX wieku, chociaż zaczął być tam wydawany dopiero po roku 1989. Wcześniej nakłady książek Dowłatowa były niszczone przez cenzurę, nie zgadzano się na przyjęcie go do Związku Literatów, zakazywano gazetowych publikacji i odmawiano stałego zatrudnienia. Teraz doczekał się pięknego biograficznego filmu o sobie, zrealizowanego w koprodukcji z Polską przez Aleksieja Germana Jr. Filmu o kilku szarych, listopadowych dniach 1971 roku, spędzonych na wałęsaniu się po Leningradzie w towarzystwie Josifa Brodskiego oraz wielu innych szykanowanych artystów pokolenia chruszczowowskiej odwilży, które przesądziły o podjęciu przez Dowłatowa decyzji o emigracji.

Bez aluzji do putinowskich represji

To były inne czasy. Twórczość traktowano jako coś wyjątkowego. Miała wyrażać prawdę. Artyści nie myśleli o zarabianiu pieniędzy. Pytali, jak ocalić siebie. Aby odnaleźć swój język w sztuce, musieli czuć się wolni – wyjaśniał reżyser na berlińskiej premierze genezę „Dowłatowa”, poetyckiego filmu ze świetnymi zdjęciami Łukasza Żala (operatora „Idy”). German stanowczo zaprzeczył, jakoby aluzyjnie wypowiadał się przeciwko putinowskiej Rosji, która represjonuje i cenzuruje również dziś wielu artystów. Ostatnio na przykład Kiriła Serebrennikowa – reżysera filmowego i teatralnego aresztowanego w sierpniu ubiegłego roku pod pretekstem rzekomej kradzieży kilku milionów dolarów państwowych dotacji. Ale chyba nikt mu nie uwierzył.

Z szaleństwem w spojrzeniu

Pół wieku temu ta cenzura była oczywiście inna. Bardziej dotkliwa i brutalniejsza. Dowłatowa urodzonego w 1941 roku więziono za włóczęgostwo i chuligaństwo. Przystojny niczym hollywoodzki gwiazdor filmowy, pół Żyd, pół Ormianin, w latach 60. służył w armii w republice Komi (północno-wschodnia Rosja), pilnując łagrów. Wrócił stamtąd, wedle słów Brodskiego, „jak Tołstoj z Krymu, ze zwojem opowiadań i jakimś szaleństwem w spojrzeniu”.

Obaj jeszcze bardzo młodzi – i Brodski, i Dowłatow – nie uważali się za dysydentów. Zamiast walczyć z systemem, pragnęli – jak cała niechciana inteligencja – rozwijać się, pracować. Konkurować z Hemingwayem, Joyce’em, Nabokovem. Być jak Błok, Mandelsztam. Dawać świadectwo prawdzie i nie chodzić na żadne kompromisy. Film pokazuje moment, w którym te naiwne marzenia są weryfikowane, lecz nie kruszeją. Nawet gdy broniąc swojej artystycznej niezależności, muszą w końcu wybrać między upokarzającym kłamstwem a wyjazdem z kraju, który „nie tyle cenzuruje i obwarowuje zakazami, co zwyczajne odmawia uznania rzeczywistości”.

Mały realizm i smutek poetyckiej duszy

German cudownie czuje klimat tamtych lat. Z wielką subtelnością przedstawia rozterki, lęki, obawy jednego z najbardziej twórczych środowisk ówczesnej Rosji. Także ironiczny rozdźwięk między bezgraniczną miłością do świata idei bohemy a skrzeczącymi realiami. Wzniosłe rozmowy prowadzone w podziemiu o tym, co ważne w sztuce, konfrontowane są z komunistyczną propagandą, nowomową, strachem i oportunizmem mas. Życie toczy się swoim nędznym torem, domagając się łapówki dla skorumpowanego szefa czy załatwienia dziecku wymarzonej lalki, której legalnie nie można kupić w żadnym sklepie. Wbrew pozorom nie chodzi tu o tzw. mały realizm, tylko o smutek poetyckiej duszy dręczonej widmem własnego upadku.

Chciałem oddać szacunek tym ludziom. Pokazać, jaką się płaci cenę za pozostanie wiernym sobie – deklarował reżyser. Lekcja dla nas wszystkich.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną