Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Dzień Kobiet na co dzień

Wśród serialowych twórców coraz więcej kobiet

Krysten Ritter jako tytułowa bohaterka serialu „Jessica Jones”. Krysten Ritter jako tytułowa bohaterka serialu „Jessica Jones”. David Giesbrecht/Netflix
Wracająca w Dniu Kobiet na mały ekran „Jessica Jones” to przykład nowego prądu w kulturze popularnej: silna bohaterka, wpływowa twórczyni i złożony portret kobiety w sferze uznawanej dotąd za męską.
W megaprodukcji Disneya „Pułapka czasu” grają Mindy Kaling, Oprah Winfrey i Reese Witherspoon.LMK/BEW W megaprodukcji Disneya „Pułapka czasu” grają Mindy Kaling, Oprah Winfrey i Reese Witherspoon.
Produkcję serialu opartego na opowiadaniach i sadze fantasy Andrzeja Sapkowskiego o Geralcie poprowadzi dla Netfliksa Lauren S. Hissrich.Lauren S. Hissrich/Twitter Produkcję serialu opartego na opowiadaniach i sadze fantasy Andrzeja Sapkowskiego o Geralcie poprowadzi dla Netfliksa Lauren S. Hissrich.

Na naszych oczach upada mit „fanboya”, kształtujący filmową rozrywkę od kilku dekad. Powstał na fali sukcesu „Szczęk” Stevena Spielberga, widowiska z 1975 r., pierwszego filmu, który zarobił ponad 100 mln dol. i zdeterminował myślenie o masowym odbiorcy kina jako o białym nastolatku (wiek umowny, raczej emocjonalny niż metrykalny) płci męskiej, który zapłaci wyłącznie za oglądanie swojego odbicia. „Szefowie hollywoodzkich studiów, którzy są wyrośniętymi fanboyami muszą przestać używać demo młodych mężczyzn jako usprawiedliwienia dla robienia w kinie tego, co im samym się podoba” – zauważa magazyn „Variety”. A wokół przybywa płciowej i rasowej różnorodności, zarówno na wielkim, jak i na małym ekranie. Reżyserki i showrunnerki (czyli prowadzące całość serialowego przedsięwzięcia) wnoszą ją także do uznawanych dotąd za „męskie” gatunków. Najgłośniejsze przykłady z dużego ekranu to oczywiście wysokobudżetowe ekranizacje komiksów: „Wonder Woman” i „Czarna Pantera”.

Swoje dołożyła także akcja #MeToo. W wyniku wysuniętych przez wiele kobiet oskarżeń o molestowanie seksualne z karierą pożegnał się m.in. jeden z najpotężniejszych producentów w Hollywood Harvey Weinstein, a jego firma właśnie ogłasza bankructwo. Amazon Studios ogłosiło, że „rozważa” zakończenie współpracy z Woodym Allenem po tym, jak Hollywood zaczęło nagle wierzyć w głoszone od 26 lat przez adoptowaną córkę Allena i Mii Farrow Dylan (a odrzucone dwukrotnie przez sąd) oskarżenia ojca o molestowanie seksualne. Spekulacje, że Borys Szyc ma szansę zagrać rolę Romana Polańskiego w nowym filmie Quentina Tarantino o masakrze dokonanej pół wieku temu przez bandę Mansona w willi Polańskiego (śmierć poniosła m.in. ciężarna żona reżysera Sharon Tate), zbiegły się z oskarżeniem Tarantino przez Umę Thurman o szafowanie jej życiem na planie „Kill Billa”. Zaś Polański zmaga się z oskarżeniami kolejnych kobiet, które miał wykorzystać, gdy były nieletnie.

Według statystyk do kin chodzi tyle samo kobiet i mężczyzn, a widownia telewizyjna jest w przewadze kobieca, demografia w USA i popularność takich seriali jak „Imperium” czy produkcje Shondalandu pokazują zaś, że zwyczajnie opłaca się tworzyć telewizję z twarzą inną niż tylko biała i męska.

„Variety” zrobiło przegląd pilotów seriali przygotowywanych przez naziemne stacje na ten rok i okazało się, że wreszcie coś się ruszyło. Obsady znane są w 54 z 75 tworzonych pilotów i wynika z nich, że w 56 proc. tych nowych produkcji wiodące role zagrają aktorzy o innym niż biały kolorze skóry. Natomiast 13 kwietnia wchodzi do kin „kobieco-kolorowy” blockbuster Disneya „Pułapka czasu” w reż. Avy DuVernay, według scenariusza Jennifer Lee i z Oprah Winfrey, Reese Witherspoon i Mindy Kaling w obsadzie.

Przybywa też – powoli – showrunnerek, scenarzystek i reżyserek na zdominowanym przez dekady przez mężczyzn rynku. Główną reżyserką i producentką wykonawczą serialu „Homeland” – niezwykle trafnie portretującego współczesną Amerykę zmagającą się ze skutkami zamachów z 11 września – jest Lesli Linka Glatter. Ilene Chaiken prowadzi produkcję „Imperium”. W pełni kobieca ekipa stoi za serialem „The Queen Sugar”, czwórka z pięciu reżyserów drugiego sezonu hitowej „Opowieści podręcznej” (premiera 25 kwietnia) to kobiety. Właśnie zadebiutował serial NBC „Good Girls” Jenny Bans, promowany jako kobieca wersja „Breaking Bad”.

W awangardzie jest Netflix, który swoje duże produkcje z gatunków będących do niedawna domeną męskich speców od rozrywki powierzył kobietom. Efekty mogą być bardzo ciekawe i wpływać na decyzje innych.

Własny arcypotwór

W Dzień Kobiet startuje drugi sezon „Jessiki Jones” i pięć udostępnionych przedpremierowo dziennikarzom odcinków pokazuje, że showrunnerka serii Melissa Rosenberg oraz grająca tytułową rolę Krysten Ritter i spółka nie obniżają lotów. Pierwszy sezon pokazany trzy lata temu wciąż słusznie uchodzi za najlepszy obok „Daredevila” w cyklu Netfliksowych adaptacji komiksów ze stajni Marvela. Rosenberg mająca w portfolio m.in. szefowanie zespołowi scenarzystów „Dextera” i filmowe adaptacje sagi „Zmierzch” Stephenie Meyer, w „Jessice Jones” sprawnie połączyła akcję i emocje. Komiksowa historia sprzed dekad o dziewczynie dysponującej ponadnaturalną siłą fizyczną stała się współczesną opowieścią o młodej kobiecie zmagającej się z traumami i oczekiwaniami – kupili ją fani komiksów i kina akcji, odnalazły się w niej szukające wsparcia ofiary przemocy domowej i ludzie zmagający się z zespołem stresu pourazowego, walczący z wyniszczającym gniewem i poczuciem krzywdy.

Drugi sezon to rozpisane na 13 odcinków schodzenie piętro niżej, jak w psychoterapii, do źródeł traumy, by odzyskać kontrolę nad własnym życiem. Z własnymi demonami konfrontuje się nie tylko Jessica, ale także otaczający ją bohaterowie, serial przynosi jedne z najbardziej złożonych portretów kobiet nie tylko z tych oferowanych obecnie przez popkulturę. Przyjaciółka Jessiki, Trish Walker (Rachael Taylor), to dawna dziecięca i nastoletnia gwiazdka telewizyjna walcząca o niezależność i szukająca sposobu na zerwanie z łatką celebrytki, i zrealizowanie ambicji zawodowych – chce być poważną dziennikarką. Potężna prawniczka Jeri Hogarth (Carrie-Anne Moss, pamiętna Trinity z „Matrixa”) mierzy się zaś z groźbą utraty władzy, w każdym sensie. – Tematem przewodnim tego sezonu jest kontrola: nad ciałem, nad emocjami, nad swoim życiem. Bohaterki, a także partnerujący im Malcolm, walczą o odzyskanie tej kontroli, o poczucie władzy – tłumaczyła Melissa Rosenberg latem na nowojorskim planie serialu. – Ale to też opowieść o tym, jak kobiety mogą dojść do władzy w świecie, jak ją utrzymać, jak jej nie stracić, ale też jej nie ulec.

Pytana, czy ma poczucie, że wydźwięk „Jessiki Jones” w epoce rządów konserwatysty i mizogina Donalda Trumpa się zmieni, ironizowała: – W serialu mamy własnego arcypotwora. I dodawała: – Ten serial nawet bez naszych intencji jest odbierany jako polityczny tylko dlatego, że ma silną główną bohaterkę – kobietę.

Geralt bardziej kobiecy?

Wielkie poruszenie wywołało niedawne ogłoszenie przez Netfliksa nazwiska showrunnera serialu opartego na największym polskim produkcie eksportowym w dziedzinie popkultury – opowiadaniach i sadze fantasy Andrzeja Sapkowskiego o Geralcie z Rivii. Produkcję anglojęzycznej serii „The Witcher” poprowadzi Lauren S. Hissrich, związana poprzednio z komiksowymi produkcjami Netfliksa: „Daredevilem” i „The Defenders”. Wcześniej była scenarzystką wielu seriali, a za swojego mistrza uważa Aarona Sorkina, w którego kultowym „Prezydenckim pokerze” zdobywała pierwsze szlify.

„Stałam się ofiarą internetowego hejtu, bo jestem kobietą i Amerykanką, więc z definicji nic nie wiem” – pisała na swoim koncie na Twitterze założonym właśnie po to, by przekonać do siebie fanów książek i gier z uniwersum „Wiedźmina”. Wkleja zdjęcia z Tomaszem Bagińskim z firmy Platige Image, jednym z producentów wykonawczych serialu, i podarowaną jej z okazji spotkania żubrówką. Zdjęcia przeczytanych książek Sapkowskiego (najbardziej z opowiadań Sapkowskiego podobają jej się „Kwestia ceny” i historia Ciri oraz „Ostatnie życzenie” z powodu intrygującego „konceptu związku Geralta opartego na uczuciach i magii jednocześnie”), mapy wiedźmińskiego świata z zaznaczonymi najważniejszymi miejscami, zdjęcie skryptu – skończonego – pilotowego odcinka. Dzieli się odkryciami (np. zachwytem nad zdjęciami Cezarego Dziadurskiego) i prosi fanów o inspiracje. Fani z Polski spierają się, czy powinna obejrzeć serial Marka Brodzkiego (co do jego jakości są zgodni).

Na wpisy w stylu: „Pamiętaj, że lubię burgery bez pikli, bo skończysz sprzedając je” odpisuje: „Zaczynałam karierę jako 16-latka sprzedając donuty, więc...”. Jak dotąd zablokowała czterech komentujących: „Tego, który ciągle używał słowa na »N«. Tego, który zwracał się do mnie per Żydówko-marksistko, którą chciałby zabić. Tego, który mnie ciągle nagabywał o pokazywanie waginy. I tego, który mnie wkurzył swoją głupotą”.

Najwięcej niepokoju wzbudza wiszące rzekomo nad serialem za sprawą showrunnerki widmo politycznej poprawności: rasowej i genderowej. Niejaki Jarek przekonywał: „Słyszałem plotki, że ktoś naciska, żeby Geralt był czarny. Proszę, nie zawiedź 40-milionowego narodu. Naprawdę. Geralt jest wojownikiem, ale nie o »sprawiedliwość społeczną«...”. Inni ironizowali, że wedle nowej mody Geralt będzie czarnoskórym gejem, a Yennefer „niepełnosprawnym transgenderowym Meksykaninem”.

Hissrich w sprawie Geralta uspokajała: „Nie bądźmy histerycznymi dupkami. Co jednak nie znaczy, że inni bohaterowie nie będą gejami czy osobami biseksualnymi albo eksperymentującymi – dokładnie jak ich napisał Sapkowski”. Zapewniając jednocześnie, że wszelkie zmiany wobec oryginału będą „organiczne”, w celu lepszego pokazania historii na ekranie, a nie po prostu dla samej zmiany. Twierdzi, że pokochała książki Sapkowskiego m.in. za to, że jego bohaterowie nie są doskonali. „Są czasem rasistami, seksistami, niegodziwcami. Nienawidzą ludzi, którzy nie wyglądają tak jak oni. Zabijają ich. Używają kobiet. (I niektóre kobiety nie mają problemu z byciem używanymi). Prowadzi się o te rzeczy wojny. Pojawiają się herosi. Inni herosi upadają. Ludzie są dobrzy, potem źli, potem znów dobrzy. Popełniają błędy. Wielkie. Obrażają ludzi. Są jak WSZYSCY LUDZIE, KTÓRYCH ZNAM”.

Niedawno pokazała zdjęcie, jakie jej dziadkowie – żydowscy imigranci z Niemiec – zrobili podczas wycieczki do Warszawy w latach 80. Pałac Kultury z podpisem babci, że poszli na striptiz na 10. piętrze. Wkrótce sama się przekona, jak wygląda PKiN, bo zapowiedziała przyjazd do Polski na rekonesans.

Przygotowania do produkcji powoli się rozkręcają, tymczasem fani typują aktorów do głównej roli. Nie ma wśród nich Michała Żebrowskiego, prowadzi Mads Mikkelsen (tytułowy Hannibal Lecter z serialu NBC), pojawia się także gwiazda „Gry o tron” Nikolaj Coster-Waldau czy Josh Holloway. A są i tacy, którzy biorą sprawy w swoje ręce – Zach McGowan wrzucił na Twittera Hissrich grafikę, na której Geralt ma jego twarz.

Żelazna kurtyna w ruchu

Serialowy „The Witcher” to pieśń raczej dalszej niż bliższej przyszłości, niektórzy prorokują, że ma zagospodarować widownię osieroconą przez „Grę o tron”, której ostatni sezon HBO pokaże dopiero w przyszłym roku. Wcześniej, w końcówce tego roku, ma ujrzeć światło ekranów pierwszy polski serial Netfliksa, dzieło na tę chwilę jeszcze bez tytułu. Zdjęcia ruszyły w styczniu, plan będzie krążył m.in. między Warszawą, Wrocławiem i Lublinem, scenariusz napisał Amerykanin Joshua Long, reżyserują Agnieszka Holland oraz Kasia Adamik, Olga Chajdas i Agnieszka Smoczyńska, w obsadzie m.in. Andrzej Chyra, Maciej Musiał, Robert Więckiewicz, Zofia Wichłacz, Michalina Olszańska oraz liczni statyści, także o wyglądzie „azjatyckim”.

Ośmioodcinkowa, kręcona w języku polskim, polsko-amerykańska produkcja ma być zimnowojennym thrillerem szpiegowskim pokazującym wizję historii, w której żelazna kurtyna oddzielająca Europę Zachodnią od państw z kręgu wpływów ZSRR się nie podniosła. Jest rok 2002 r., dwie dekady po zamachu terrorystycznym, który uratował ZSRR od upadku i pogrzebał polskie szanse na wolność. Reżim ma jednak nieco inną twarz niż znana z historii, raczej jak w dzisiejszych krajach autorytarnych łączy dobrobyt materialny obywateli z brakiem wolności, wielu nie ma nic przeciwko. W tych okolicznościach idealistycznie nastawiony student prawa i skorumpowany funkcjonariusz systemu odkrywają spisek na międzynarodową skalę, a jego ujawnienie może zachwiać całą geopolityką regionu.

W przypadku tego serialu internetowa krytyka skupiła się nie na wypominaniu głównej reżyserce jej płci, tylko „poglądów”, które rzekomo mają rzutować na wymowę serialu. Silniej niż internet przemówiły realia: działania polskiego rządu i putinowskiej Rosji szybko mogą zmienić serialową alternatywną rzeczywistość w prawdziwą. Polska, jak cały region, staje się coraz bardziej dystopijna, nastroje zimnowojenne, a i wątku rosyjskich szpiegów, jak pokazuje sprawa MON Macierewicza, nie brakuje.

Polski serial Netfliksa reżyserują kobiety, wszystkie odcinki drugiego sezonu „Jessiki Jones” wyreżyserowały kobiety, jednak Holland, Melissa Rosenberg czy Lauren S. Hissrich nie robią kina „kobiecego” – to getto, w którym zdarzało się lądować twórczyniom, jest poza nimi. Rosenberg podkreśla, że głównym celem jest różnorodność, a nie „kobiece” jako proste przeciwieństwo „męskiego”.

W pokoju scenarzystów pracowało dziewięcioro pisarzy, z Rosenberg włącznie: – Pięć kobiet, czterech mężczyzn, osoby LGBT i kolorowe. Chodziło o to, by w serialu pojawiały się różne perspektywy, znajdowały odbicie rozmaite doświadczenia życiowe, przez co mogli się z nim utożsamić rozmaici ludzie. Nie interesuje mnie druga ja: biała kobieta po studiach, w średnim wieku i z klasy średniej – tłumaczyła. Więcej showrunnerek, scenarzystek i reżyserek to więcej realnych, skomplikowanych, złożonych postaci na ekranie, nie tylko kobiecych, ciekawych, różnorodnych historii.

Rosenberg, współzałożycielka League of Hollywood Women Writers (Ligi Scenarzystek Hollywood), zorganizowała niedawno w Los Angeles lunch dla scenarzystek, przyszło 80 kobiet: – Jest ich coraz więcej, mają większą siłę, przecierają szlaki. Ale to bardzo powolna zmiana.

Polityka 10.2018 (3151) z dnia 06.03.2018; Kultura; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzień Kobiet na co dzień"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną