Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Kto jest artystą

Kawiarnia literacka

Pojawia się pytanie, komu będzie przysługiwał Status Artysty.

Parę lat temu przez internet i sądy przetoczyła się dysputa, czy makak czubaty ma prawa autorskie do selfie, które pstryknął sobie w indonezyjskiej dżungli aparatem podłożonym przez fotografa przyrody Davida Slatera. Naciśnięcie guziczka to zresztą byle co (zdarzało się też, na przykład, słoniom), ale mamy i przykłady bardziej skomplikowanych dzieł. Sztuka tworzona przez zwierzęta, w szczególności przez małpy, była modna pół wieku temu. Najbardziej znanym zwierzęcym artystą był szympans Congo, który stworzył ponad czterysta abstrakcyjnych rysunków i obrazów (jeden z nich wisiał ponoć w pracowni Picassa). Congo miał kategoryczne poglądy estetyczne – gwałtownie protestował, kiedy zabierano obraz w jego pojęciu niedokończony, i przeciwnie, nie dawał się namówić na pracę nad tym, co uznał za skończone. Niestety, jak wielu artystów, zmarł w młodym wieku na gruźlicę. Ale jego dzieła po dziś dzień są sprzedawane w szanujących się domach aukcyjnych.

Granice tego, czym jest sztuka, i tego, kogo zaliczamy do artystów, są w znacznej części uznaniowe i w dużej mierze zależą od kontekstu, naszego gustu i poglądów. Dlatego może takie emocje wzbudziły prace Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nad statusem artysty – prace zresztą jak najbardziej potrzebne. Po blisko trzech dekadach od 1989 r. artyści, pomimo specyfiki swoich zawodów, nadal nie istnieją jako osobna kategoria w systemie ubezpieczeń społecznych (zdrowotnych i emerytalnych). Pisarka, malarz, tancerz baletowy czy rzeźbiarka, jeśli nie mają pracy etatowej w innym zawodzie, muszą płacić składki tak jak podatnik z jednoosobową działalnością gospodarczą. Przy czym działalność artystyczna różni się od niej zasadniczo – jakkolwiek artysta może sprzedawać swoje dzieła i żyć z tego (bywa, że nawet dobrze), a przedsiębiorca może wytwarzać rzeczy o wysokiej wartości estetycznej, działalność przedsiębiorcy jest co do zasady nastawiona na zysk, artystyczna zaś – na stworzenie dzieła sztuki. To, że składki ubezpieczenia są takie same, jest zatem sytuacją patologiczną. Do tego należy dodać, że w kolejnych badaniach rynku branża kultury jest konsekwentnie uznawana za najgorzej opłacaną.

System taki będzie zapewne korzystał z pieniędzy pochodzących z opłat reprograficznych, które według regulacji unijnych powinny trafiać do artystów – a zatem trzeba go uszczelnić. I tu pojawia się pytanie, komu będzie przysługiwał Status Artysty.

Od razu uspokajam: nie znaczy to – przynajmniej zanim PiS ruszy dalej ze swoją koncepcją „wymiany elit” – że w Polsce tworzyć będzie mógł tylko ktoś z papierkiem. Obawy te nie są przypadkowe, w czasach PRL obostrzenia były skutecznym sposobem na blokowanie środowiska artystycznego poprzez system przyznawania pracowni, papieru na druk książek, pozwoleń na sprzedaż dzieł sztuki, prawa do robienia zakupów w sklepach dla plastyków i tak dalej. Na razie jednak każdy może pisać wiersze, malować obrazy, śpiewać i tańczyć, jak również kupić bez problemu dwie tubki ultramaryny. Status ma po prostu dawać prawo do wejścia w system ubezpieczeń twórców, podobnie jak to jest na przykład w niemieckich Künstlersozialkasse.

Ścierają się tu dwa stanowiska. Pierwsze jest reprezentowane głównie przez starsze stowarzyszenia twórcze: o tym, kto jest artystą, powinna decydować komisja. Czyli że zasiada sobie za stołem prezydialnym czterech panów w swetrach i marynarkach i jedna pani w garsonce, może ze stowarzyszeń twórczych, może z ministerstwa, i decydują.

Dotychczasowe konsultacje środowiskowe pokazują, co by się działo, gdyby wprowadzono to w życie. Jeden z delegatów zadeklarował na przykład, że artystą nie może być kanalia. Dopytywany, o co konkretnie chodzi, orzekł, że artystą nie może być były Tajny Współpracownik SB (doprawdy, nie wiadomo, czemu Jerzy Zelnik nie miałby dołączyć do systemu ubezpieczeń społecznych, jeśli większość dochodów uzyskuje z działalności artystycznej). Poza tym pojawiły się głosy, że artystą może być tylko ktoś tworzący dzieła wartościowe. Kategoria wartości jest wszakże nieprecyzyjna, uznaniowa, a przede wszystkim podatna na działalność ideologiczną. Bardzo łatwo sobie wyobrazić Witolda Gombrowicza, który staje przed taką komisją i słyszy, że jego bezwartościowa pisanina nie jest żadną sztuką, a on nie jest artystą, albowiem to, tamto, a także, przede wszystkim, owamto. Jak może to działać w przyszłości, łatwo sprawdzić na podstawie zachowań samego ministra Glińskiego, który wypowiedział wojnę „Klątwie” Frljicia, zabierając festiwalom przyznane już dotacje. Jeden z jego argumentów brzmiał, że jest to na siłę prowokowanie, niemające nic wspólnego ze sztuką. Proste? Proste.

Natomiast stanowisko twórców z młodszego pokolenia jest inne. Jako że mówimy o systemie ubezpieczeń społecznych, artystą jest ten, kto większość dochodów czerpie z twórczości artystycznej. Jeśli zatem jest genialnym poetą, wydającym tomik raz na pięć lat, ale 95 proc. dochodów czerpie z wynajmu trzech kamienic, to – choć jest niewątpliwie artystą, i to wybitnym – nie powinien otrzymać Statusu. Natomiast nie ma znaczenia, jaka jest jego przeszłość, poglądy polityczne ani też czy uznajemy jego sztukę za wartościową czy za komercyjną sieczkę. Jeśli pan Zenek żyje z piosenek discopolo, to ma takie samo prawo dołączyć do systemu co autorka ekscentrycznych instalacji. Może niektórym trudno będzie się z tym pogodzić, ale takie rozwiązanie będzie skuteczną szczepionką na autorytarne, cenzorskie zapędy władzy – czy to obecnej, czy przyszłej.

***

Jacek Dehnel – pisarz (m.in. powieści „Saturn”, „Lala”, „Matka Makryna”, „Krivoklat”), poeta, tłumacz (Larkin, Verdins) i malarz. Zajmuje się zbieractwem i łowiectwem (gratów), prowadzi blog poświęcony międzywojennemu tabloidowi kryminalnemu „Tajny Detektyw”, nie prowadzi samochodu. Decyzją Rady Języka Polskiego został Młodym Ambasadorem Polszczyzny.

Polityka 10.2018 (3151) z dnia 06.03.2018; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Kto jest artystą"
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną