Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Uśmiechnięty pesymista

Upadek burżuazji w „Happy endzie”: najnowszym filmie M. Hanekego

Kadr z filmu „Happy end”, reż. Michael Haneke Kadr z filmu „Happy end”, reż. Michael Haneke Gutek Film
Nowy film Michaela Hanekego „Happy end” to lodowate szyderstwo z bogatego zachodniego społeczeństwa.
Michael HanekeGraham Whitby Boot/BEW Michael Haneke

Dzieło Hanekego przypomina mozaikę wyjętych i zmiksowanych motywów z surowej, budzącej kontrowersje twórczości dwukrotnego laureata Złotej Palmy w Cannes. Powracają tematy patologii, kryzysu wartości, autorytaryzmu patriarchalnej rodziny, zakłamania społecznego. Dominuje ten sam co zwykle beznamiętny, kręcony długimi, statycznymi ujęciami styl, pozwalający obserwować powolny rozkład rodziny we wnętrzu. W filmie Austriaka znów oglądamy m.in. Isabelle Huppert (ulubioną aktorkę reżysera) i Jeana-Louisa Trintignanta – pamiętnego emerytowanego nauczyciela muzyki opiekującego się umierającą żoną w „Miłości”, grającego tu bliźniaczo podobną postać, ujawniającą wprost to, co w tamtym filmie stanowiło tajemnicę. Zbrodniom towarzyszy kryształowa cisza. Nikt nie okazuje współczucia, zrozumienia, chęci niesienia pomocy. Jedynie lżejszy ton tej opowieści, zaznaczony ironicznym tytułem, czyni ją na swój sposób wyjątkową.

Z filmów Hanekego wychodzi się na ogół dotkniętym, zszokowanym. Powadze towarzyszy silna prowokacja intelektualna. W przeciwieństwie do chłodnych, analitycznych, antyestablishmentowych obrazów on sam, jako reżyser, wydaje się niezwykle kulturalnym, zrównoważonym człowiekiem. Często się uśmiecha, żartuje. Zagadnięty, dlaczego tak późno, bo grubo po czterdziestce, rozpoczął karierę (za tydzień kończy 76 lat), ironizuje, że nikt go wcześniej nie lubił.

Humor w jego filmach ma przeraźliwie smutny odcień i prawdopodobnie wielu w ogóle go nie dostrzega albo bierze za cynizm. Jak w „Funny Games”, budzącym przerażenie horrorze o manipulacji mediów i narodzinach neofaszyzmu. W „Happy endzie”, antyburżuazyjnej czarnej komedii na temat końca starej Europy, a może całego zepsutego zachodniego świata, jest podobnie, a jednak inaczej.

Polityka 11.2018 (3152) z dnia 13.03.2018; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Uśmiechnięty pesymista"
Reklama