W jej mieszkaniu w Belgradzie, na ósmym piętrze w bloku w dzielnicy Banovo Brdo, królują pamiątki związane z obecnością w jej życiu wybitnych twórców, noblistów. Kołakowski, Miłosz, Zagajewski, Kornhauser, Krynicki, Mrożek, Urszula Kozioł, Ewa Lipska. Prawie wszystko ma związek z Polską, zwłaszcza książki: w salonie trudno było się czasem obrócić, piętrzyły się nawet na podłodze. A biblioteka Biserki Rajčić to największy księgozbiór literatury polskiej na Bałkanach.
Kiedy brakowało na codzienne wydatki, zdarzało się pofantazjować: można przecież na aukcji Christie’s wystawić część domowych skarbów. Kanapę, na której spał Herbert, krzesło Venclovy lub Różewicza, który chwalił gibanicę i podziwiał kuchnię – z maszyną do pisania na stole, stosem gazet i książek na kanapie, zapachem kawy. Kolaże Szymborskiej, listy Giedroycia, Kołakowskiego.
Pomysłu z aukcją nie zrealizowała. – Kanapy zresztą już nie ma, wyrzuciłam – mówi Biserka. Ale fotografia Herberta stoi w salonie na honorowym miejscu. Polskich pamiątek na pewno się nie pozbędzie, choćby miała zaciskać pasa do końca życia.
Przełożyła ponad 330 autorów, poetów, pisarzy, dramaturgów, filozofów, teoretyków literatury i teatru. – Teraz wreszcie tłumaczę tylko to, co mi się podoba – mówi. Autorów, których dobrze się czyta, którzy ją zafascynują, kiedy czuje ducha języka i melodię utworu. Których odkrywa dla serbskiego rynku czytelniczego. Dla bałkańskiego, dla rynków wszystkich krajów byłej Jugosławii. Tutaj czytało się i czyta wciąż polskich autorów, a polska poezja zajmuje niezmiennie najwyższe miejsce w notowaniach popularności i jest obsypywana nagrodami.
Ulubione miasto
Wydawców Biserka znajdowała nawet w czasach sankcji, kiedy relacje kulturalne nadwerężyły się, znajduje ich także dziś, choć czasy wciąż trudne, nakłady schudły, a z Warszawy próżno oczekiwać wsparcia.