Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Dwa żywioły

Wiersze Padgetta niosą ze sobą ożywczą bryzę bezpretensjonalnych zapisów życia codziennego, w których przegląda się potężna tradycja całej „szkoły nowojorskiej”.

Bez wątpienia najlepszymi ambasadorami polskiej literatury są jej zagraniczni tłumacze, o czym dobitnie zaświadcza międzynarodowy sukces Olgi Tokarczuk. Oczywiście trzeba mieć co tłumaczyć. Z kolei polscy tłumacze zagranicznej literatury zazwyczaj mają co tłumaczyć, ale nie mają gdzie tego publikować. Zainteresowanie polskich wydawców wysokoartystyczną literaturą obcych języków jest, umówmy się, symboliczne. Niemniej zdarzają się okazje, jak chociażby Festiwal Miłosza, kiedy kooperatywa paru, niszowych jednak, wydawnictw daje świetne efekty translacyjne. Polski czytelnik tedy otrzymuje parę książek poetyckich w zazwyczaj doskonałych przekładach.

Ważne, aby tłumacz znalazł „swojego” autora. Andrzej Szuba, bez wątpienia jeden z najwytrwalszych tłumaczy języka angielskiego, przełożył wspaniałe wiersze Rona Padgetta w tomie „Bezczynność butów”. Nie znam drugiego przypadku tak odmiennych temperamentów. Szuba, eremita i poeta piszący przez całe życie minimalistyczne, dwuwersowe postscripta. Ron Padgett, legenda „szkoły nowojorskiej”, jest jowialnym gadułą i obieżyświatem. Chociaż ma dziś 76 lat, nosi się jak 25-latek. Poza doskonałą poezją jego znakiem szczególnym są białe, ogromne adidasy, w których najczęściej drałuje przez kolejne, literackie festiwale. Opromieniony sławą współtwórcy filmu „Paterson” Jima Jarmuscha, ciągle pozostaje jednym z najznakomitszych poetów Ameryki. Zresztą film Jarmuscha w dużej mierze jest właśnie hołdem złożonym poetom, którzy tworzyli na przełomie lat 50. i 60., jak Frank O’Hara, John Ashbery czy właśnie, najmłodszy metrykalnie, Ron Padgett.

Wiersze Padgetta niosą ze sobą ożywczą bryzę bezpretensjonalnych zapisów życia codziennego, w których przegląda się potężna tradycja całej „szkoły nowojorskiej”.

Polityka 26.2018 (3166) z dnia 26.06.2018; Kultura; s. 73
Reklama