Mamy w tym roku bardzo ciekawą finałową siódemkę nagrody Nike:
– Anna Bikont, „Sendlerowa. W ukryciu” – biografia (Czarne, Wołowiec)
– Wojciech Bonowicz, „Druga ręka” – poezja (a5, Kraków)
– Mikołaj Grynberg, „Rejwach” – opowiadania (Nisza, Warszawa)
– Jerzy Kronhold, „Stance” – poezja (Convivo, Warszawa)
– Ewa Lipska, „Pamięć operacyjna” – poezja (Wydawnictwo Literackie, Kraków)
– Paweł Sołtys, „Mikrotyki” – opowiadania (Czarne, Wołowiec)
– Marcin Wicha, „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” – esej (Karakter, Kraków)
Nike dla krótkiej formy?
Królują gatunki drobne i pograniczne, bo rzeczywiście taki to był rok. Sporo mieliśmy ciekawych literackich debiutów – w tym „Mikrotyki” Pawła Sołtysa (laureata Nagrody Gdynia) czy „Rejwach” Mikołaja Grynberga (pierwsza jego książka niedokumentalna). Bardzo cieszy obecność znakomitego eseju laureata Paszportu POLITYKI Marcina Wichy. Waga tej niedużej książki, mam wrażenie, rośnie z czasem, wraca się do niej myślami. To był też rok ważnych biografii, takich jak znakomita „Sendlerowa” Anny Bikont.
Kogo brakuje wśród finalistów
Brakuje jednak na finałowej liście innej biografii – książki „Gombrowicz. Ja, geniusz” Klementyny Suchanow. Natomiast tomy poetyckie, aż trzy w tym zestawie, sprawiają wrażenie wyboru bardzo zachowawczego.
No i brak powieści w nagrodzie, która początkowo była ustanowiona właśnie „za powieść”. Rzeczywiście, to nie był rok opasłych powieści. Żałowałam właściwie tylko jednej książki – w nominacjach do dwudziestki zabrakło „Tylko Loli” Jarosława Kamińskiego. Faktem jest, że polska powieść współczesna, o czym pisaliśmy w POLITYCE, często ostatnio wpada w pułapkę satyrycznej doraźności. Natomiast nie znaczy to, że nie przeczytamy niedługo czegoś znakomitego. Rok nie jest przecież znaczącą miarą czasu w literaturze.
Laureata poznamy 7 października. Zwycięzca otrzyma 100 tys. zł i statuetkę. Fundatorami są „Gazeta Wyborcza" i Fundacja Agory.
Za kogo trzymają Państwo kciuki?