Emocje wokół „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego nie stygną. To z pewnością najbardziej wyczekiwana polska premiera w tym roku, angażująca wszelkie środowiska: filmowców, krytyków, Kościół, polityków oraz zwykłych widzów. Dlatego każda nowa informacja urasta do rangi kontrowersji. Jak ta związana z Wojciechem Rzehakiem, współautorem – obok Wojciecha Smarzowskiego – scenariusza.
Czytaj także: „Kler”. Pierwszy film o pedofilii w polskim Kościele
Jakie intencje miał scenarzysta „Kleru”? Nieprawdopodobne!
„Nieprawdopodobne! Zobacz, kto napisał scenariusz filmu »KLER«!” – kusi nagłówek na portalu Republiki. Jak na ironię współscenarzysta nie wzbudza szczególnej kontrowersji. Wojciech Rzehak jest nauczycielem polonistą i wicedyrektorem niepublicznych Szkół im. Mikołaja Reja – VII Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego i szkoły podstawowej. Nie miał jak dotąd doświadczenia w branży filmowej, co też nie jest jakimś odchyłem od normy. O specyfice środowiska POLITYKA już pisała. Debiutować łatwiej, niż utrzymać się w tej branży.
Autor tekstu Paweł Zastrzeżyński podaje, że fundacja stojąca na czele Szkół im. Mikołaja Reja została powołana przez społeczność ewangelicką. Krakowska Fundacja Edukacyjna im. J.S. Bandtkiego w swoim statucie pisze jasno: „Nawiązujemy (...) do bogatej tradycji protestanckiej działalności edukacyjnej w naszym mieście, sięgającej okresu reformacji”. Artykuł Zastrzeżyńskiego stawia dwa pytania: „Kim są protestanci?” oraz „Jakie taka osoba [protestant] może mieć pojęcie o Kościele katolickim i księżach?”.
Zastrzeżyński przypisuje krakowskiemu nauczycielowi wrogie intencje. Ale czy protestanci – mogący samodzielnie interpretować Biblię, odrzucający autorytet papieża, celibat księży i nieuznający niektórych dogmatów – nie mają prawa wypowiadać się o polskim środowisku kościelnym?
Czytaj także: Dlaczego w Ostrołęce nie da się obejrzeć „Kleru”
Szkoła nie pracowała przy „Klerze”
Tymczasem na stronie internetowej pojawił się komunikat zarządu fundacji i dyrekcji Szkół im. Mikołaja Reja. W trzech punktach tłumaczy, że – po pierwsze – scenariusz to „wizja artystyczna autora” i „nie wyraża postaw oraz przekonań środowiska związanego z fundacją ani szkołami przez nią prowadzonymi”. Po drugie, praca scenarzysty nie była związana z pełnioną jednocześnie funkcją zastępcy dyrektora i nie może być tak rozumiana. Po trzecie, fundacja nie uczestniczyła w produkcji. Dyrektor Waldemar Uhl w komentarzu zaznacza, że szkoły zrzeszają uczniów wielu wyznań.
Głos innych wyznań w polskiej debacie publicznej
Samo zamieszanie to kolejny głos w dyskusji na temat ciągle niedookreślonej roli twórcy: czy niczym romantycy mają wdrażać w życie przekonania zawarte w ich dziełach, czy też mają prawo tworzyć w oderwaniu od prywatnego życia. Inna sprawa to status różnych wyznań w polskiej debacie publicznej. W jednej ze szkół zrezygnowała ostatnio z pracy katechetka ucząca młodsze klasy. Wydział Katechetycznego Kurii Metropolitarnej w Krakowie stanowczo zaprzecza, żeby to wydarzenie miało coś wspólnego z zamieszaniem wokół scenarzysty.
Premiera filmu już w najbliższy piątek. Temperatura dyskusji pewnie jeszcze się podniesie.
Czytaj także: TVP Kultura wycina z transmisji wypowiedź Wojciecha Smarzowskiego