Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Uprowadzenie wiedźmina

Sapkowski kontra CD Projekt

Geralt w trzeciej grze z cyklu „The Witcher” Geralt w trzeciej grze z cyklu „The Witcher” materiały prasowe
Wiele wskazuje na to, że czysto prawniczy spór między Andrzejem Sapkowskim a firmą CD Projekt, przesłania zupełnie inny, dotyczący całej wiedźmińskiej serii.

Pozornie mamy tu sytuację prostą: autor kontra koncern. Jak wiemy, prawnicy Andrzeja Sapkowskiego, autora książek o wiedźminie Geralcie, twórcy świata i postaci, zażądali dodatkowych 60 mln zł od twórców serii gier „The Witcher”.

Co prawda, wcześniej autor miał sprzedać prawa do „Wiedźmina” za jednorazową opłatę, ale teraz próbuje wykazać, że jego wynagrodzenie może być niewspółmiernie niskie w stosunku do korzyści firmy CD Projekt. Bo ta sprzedała kolejne części serii gier – i dodatków do nich – w kilkudziesięciu milionach egzemplarzy na całym świecie.

Czytaj też: Co Sapkowski sądzi o grze „Wiedźmin”?

Spór raczej jak z Sapkowskiego niż z Tolkiena

Ale prosta i czarno-biała to bywała fantasy na etapie Tolkiena. Spór o „Wiedźmina” jest trochę bardziej skomplikowany – jak literackie wizje Sapkowskiego.

Z jednej strony mamy więc autora, który prawa sprzedał w okresie wiedźmińskiej bessy – pięcioksiąg o Geralcie ukończony, pojawiły się serial i film z Michałem Żebrowskim, które nie tylko nie podbiły świata, ale oceniane były bardzo krytycznie.

Po kilkunastu latach trwa w uniwersum hossa. Studio CD Projekt RED (część CD Projektu) stopniowo uczyniło z „Witchera” jedną z najlepiej ocenianych i najchętniej kupowanych gier wideo na świecie. A Netflix właśnie zaczął pracę nad serialem, którego akcja umieszczona zostanie w tym samym świecie, zakupiwszy oczywiście licencję od pisarza, który dowiedział się w ten sposób, na ile światowy rynek wycenia w tym momencie jego kreację.

Nietrudno dojść do wniosku, że wartość historycznej transakcji między nim a CD Projektem (w doniesieniach padała suma 35 tys. zł) nie była wysoka. A bez Sapkowskiego nie byłoby ani Geralta, ani jego otoczenia.

Czytaj też: Trzecia część „Wiedźmina” podbija świat

Ile dała książka grze, a ile gra książce

Z drugiej strony – to scenarzyści zespołu CD Projekt RED lepiej niż ktokolwiek inny udowodnili, że materiał świetnie nadaje się do adaptacji, zachowując przy tym wiele najlepszych cech prozy Sapkowskiego. Poza tym seria gier wpłynęła na rozpoznawalność serii książkowej stale sprzedawanej w licencyjnych wydaniach na świecie.

I wreszcie – last but not least – z całą pewnością sukces gry pomógł zainteresować „Wiedźminem” sieć Netflix. A zatem jeśli nie dojdzie do ugody w jakiejś formie, tylko obie strony spotkają się w sądzie, poza autorskimi stratami będzie się toczyć także rozmowa o korzyściach, jakie globalnej marce wiedźmina Geralta przyniosła praca studia CD Projekt RED.

Jeśli do procesu dojdzie, będzie on obserwowany nie tylko w Polsce – już teraz media zagraniczne odnotowują konflikt, a maklerzy obserwują pilnie kurs CD Projektu, liczącej się spółki giełdowej. I w pewnym momencie – jeśli na chwilę zostawić z boku paragrafy i pieniądze – na światło dzienne wyjdzie spór między autorem a jego adaptatorami.

Czytaj też: 17 celnych i zabawnych cytatów z „Wiedźmina”

Długi serial, nie tylko na Netfliksie?

Bo za tym wszystkim kryje się potencjalny konflikt o to, gdzie dziś jest środek ciężkości wiedźmińskiej historii i czy przy dysproporcji światów gier wideo i literatury nie przesunął się aby w stronę tego pierwszego. Czy zatem ewentualna kwota odszkodowania nie będzie rodzajem okupu za uprowadzenie bohatera z jednego świata do drugiego? A może też próbą pokazania obserwującej to starcie młodej publiczności – która w poznawaniu „Wiedźmina” przechodziła od gier do książek – kto jest tym pierwszym, najważniejszym autorem?

Jeśli tak, to przed nami długi serial, bo autorską dumę wycenić najtrudniej.

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną