Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Najlepsze zagraniczne płyty 2018 r.

KŻ/Polityka / mat. pr.
Autorskie podsumowanie 2018 roku w muzyce popularnej na świecie.

1. Low, Double Negative, Sub Pop.

Przez lata trio z Minnesoty przyzwyczaiło odbiorców do przejmujących, melancholijnych piosenek. Tutaj topi je w sprzężeniach i brudzie, a teksty – w atmosferze niemocy i kłamstw Ameryki czasów Trumpa. Duch czasów.

2. Ben LaMar Gay, Downtown Castles Can Never Block The Sun, International Anthem.

Postać roku – chicagowski trębacz, wokalista i producent, który wydał całą serię płyt, lekkich, pełnych wyobraźni, finezyjnie przeskakujących między jazzem, popem i światem elektroniki.

3. Daughters, You Won’t Get What You Want, Ipecac.

Wciskający w fotele energią powrót dawno niesłyszanej rockowej formacji, która sięga tu po elementy noise’u i nowej fali. Dla miłośników Swans, Killing Joke i różnych odmian ciężkiej muzyki gitarowej.

4. Sophie, Oil of Every Pearl’s Un-Insides, Transgressive.

Na płycie 32-letniej transseksualnej szkockiej producentki i wokalistki wszystko jest przejaskrawione, wyostrzone do granic możliwości, nowoczesne – a przy tym to fantastyczne piosenki czerpiące garściami ze złotej ery popu lat 80.

5. Sons Of Kemet, Your Queen Is a Reptile, Impulse.

Kluczowa dla młodej sceny brytyjskiej afro-jazzowa formacja kierowana przez saksofonistę Shabakę Hutchingsa z kapitalnym zestawem utworów poświęconych ważnym czarnoskórym kobietom, bojowniczkom o wolność, matkom i babkom.

6. Idles, Joy as an Act of Resistance, Partisan.

Brytyjski punk rock nie umarł, zmienił tylko trochę charakter. Radosna rebelia w wykonaniu Idles to pochwała wrażliwości, oskarżenie męskiego ego, atak na brexit, politykę antyimigrancką i wsparcie ruchów LGBT.

7. Kamasi Washington, Heaven and Earth, Young Turks.

Amerykański saksofonista wszedł w świat jazzu ze swadą i pewnością siebie hiphopowca. Tu znów zaczyna jak u Hitchcocka, a później winduje napięcie, inspirując się to klasyką jazzu, to potężną orkiestrową muzyką Strawińskiego, to znów filmami karate.

8. Yves Tumor, Safe In the Hands of Love, Warp.

Autor niszowej industrialno-surrealistycznej muzyki, który w tym roku ubrał ją w łatwiejsze w odbiorze, zaskakująco lekkie formy piosenkowe.

9. Melody’s Echo Chamber, Bon Voyage, Domino.

Melodyjności dalej możemy się uczyć od Francuzów czy raczej od Francuzki – Melody Prochet połączyła na tym albumie piosenkową słodycz, lekkość, surrealizm, egzotykę i artrockowe inspiracje. Bardzo dziwny, ale jednak pop.

10. Jóhann Jóhannsson, Mandy – muzyka filmowa, Invada.

Eklektyczny, pełen szaleństwa soundtrack do wywołującego kontrowersje horroru Panosa Cosmatosa. A przy tym pośmiertna płyta i pożegnanie zmarłego w tym roku przedwcześnie islandzkiego kompozytora.

Polityka 51/52.2018 (3191) z dnia 18.12.2018; Afisz. Podsumowania 2018 roku; s. 113
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną