Festiwal Conrada istnieje od 2009 r. i wielokrotnie znajdował się w gronie najlepszych literackich festiwali światowych. Po dziesięciu latach istnienia pozostał bez dofinansowania ministerstwa. Do Krakowa co roku przyjeżdżały największe postacie światowej literatury: laureaci Nobla Herta Müller, Swietłana Aleksijewicz czy Orhan Pamuk, a także m.in. Richard Flanagan, Arundhati Roy, Amos Oz, Roberto Calasso, Paul Auster i Siri Hustvedt, Martin Caparrós, Miljenko Jergović, Etgar Keret, Arundhati Roy, Jonathan Franzen czy Wells Tower. Setki ludzi (w zeszłym roku w festiwalu wzięło udział 20 tys. osób) przychodziły i przyjeżdżały z całej Polski na spotkania, które były nie tylko zajmująco prowadzone, ale i znakomicie symultanicznie tłumaczone.
Festiwal Conrada najwyraźniej nie zasłużył na dotację
Najważniejsze nazwiska polskiej literatury spotykały się z czytelnikami i uczniami w ramach Lekcji Czytania w szkołach. W czasie festiwalu wręczana jest Nagroda Conrada dla debiutujących pisarzy. Na gali tłumy mogły usłyszeć wykłady mistrzowskie światowych sław.
Ale ministerstwu to nie wystarczyło. Jak czytamy w „Tygodniku Powszechnym”: „Ministerstwo docenia merytoryczną wartość i organizacyjną sprawność, ale nie uważa, by doceniona także poza granicami Polski, skupiająca największe nazwiska światowej literatury i wielu wydawców literatury wysokiej impreza była strategicznie ważna dla rozwoju polskiej kultury”.
Prawica hojnie finansowana
Dotacji nie otrzymały też inne zasłużone literackie festiwale: Międzynarodowy Festiwal Literacki Sopot, Festiwal im. Haupta w Gorlicach, Poznań Poetów, Puls Literatury w Łodzi, Miasto Poezji w Lublinie, MiedziankaFest (w dawnym miasteczku Miedzianka), Góry Literatury w Nowej Rudzie, Odnalezione w tłumaczeniu w Gdańsku. Natomiast wsparcie w wysokości 85 tys. zł otrzymała na promocję czytelnictwa fundacja Lux Veritatis o. Rydzyka, a poza tym m.in. Fundacja Świętego Mikołaja Dariusza Karłowicza, Radio Wnet Krzysztofa Skowrońskiego, program telewizyjny „Kronos” Piotra Nowaka – wszystkie związane z prawicową publicystyką.
Jak resort kultury niszczy polski kapitał kulturowy
Ministerstwo w kolejnych posunięciach próbuje niszczyć kapitał kulturowy, który od kilku lat tworzą takie festiwale. Większość organizatorów mimo braku dotacji będzie nadal umożliwiać czytelnikom uczestnictwo w kulturze. Jak żart czyta się opis warunków, jakie miały spełnić zgłoszone projekty: „powinny wyróżniać się oryginalną, spójną koncepcją, która umiejętnie wpisuje najciekawsze zjawiska literackie w możliwie szeroki kontekst kultury współczesnej oraz realizuje zamysły popularyzatorskie w oparciu o wiedzę na temat przemian w mentalności, wrażliwości i potrzebach współczesnych odbiorców”.
Czytaj także: Koniec „Dwutygodnika”? Oto jak państwo opiekuje się kulturą