Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Auteur pełną gębą

© Jason Nocito/Corbis © Jason Nocito/Corbis
Hal Hartley – filmowiec do szpiku kości niezależny.

Na tegorocznym festiwalu filmowym Era Nowe Horyzonty (patrz: kronika ENH na łamach Polityki.pl) najdłuższe kolejki wiodły do retrospektywy Hala Hartleya. Niemal nieznany wcześniej w Polsce, dziś – jeden z symboli amerykańskiego kina niezależnego, filmowiec o bogatym kilkunastotytułowym dorobku. Przykład wzorcowej kariery w niezależnym kinie, a zarazem wielka indywidualność.

Jego retrospektywie towarzyszy wydanie wywiadów z Kenem Kaletą w zbiorze „Kino prawdziwej fikcji i filmy potencjalne”, którego tytuł wprowadza nas wprost do sedna problemów hartleyowskiej estetyki i idei kina. To arcyciekawy wgląd w proces twórczy – Hartley opowiada o swoich inspiracjach, omawia każdy film, wyjaśnia jak ewoluował jego styl.

Urodził się w 1959 r. i obok Jarmuscha, choć odeń młodszy, jest symbolem amerykańskiego kina niezależnego. Nigdy jednak nie zrobił filmu choć trochę komercyjnego, wierny zasadzie „zrób to sam”. Od debiutu w roku 1989 pracuje wciąż z tym samym operatorem, zatrudnia swoich przyjaciół aktorów, których poznał w latach nauki w eksperymentalnej szkole artystycznej Purchase na Long Island. Z nią oraz z Nowym Jorkiem jest nierozerwalnie związany. Nowojorskość Hartleya nigdy jednak nie ma nic wspólnego z nachalną wielkomiejskością. Przeciwnie – pojawiają się u niego wyludnione, industrialne przestrzenie, w których enigmatyczni bohaterowie czują się zarazem swojsko i obco.

Zaczynał jako asystent reżysera, wykonując różne prace techniczne i nie bardzo mając odwagę robić własne filmy. Tym, co go ostatecznie przekonało, było scenopisarstwo. W przypadku Hartleya mamy bowiem do czynienia z auteur pełną gębą, w stylu reżyserów francuskiej Nowej Fali, którzy byli autorami scenariuszy, a nawet zdjęć czy muzyki do własnych filmów. Idąc na jego film idzie się wiec przede wszystkim „na Hartleya” – autor jest tu tożsamy ze swoimi filmami. Paradoksem Hartleya jest niespotykana prostota połączona z wyrafinowaniem, osiąganym jednak w całkowicie niewymuszony sposób.

Już pierwszy pełny metraż "Niezwykła prawda" daje przykład niebywałej konsekwencji stylu. Podstawowe jego cechy to posługiwanie się i twórcza adaptacja schematu, jakim jest kryminał. Jak mówi Hartley, przestępcy i ludzie wyjęci spod prawa zawsze byli jego idolami. Musimy tu pamiętać o specyficznym etosie Ameryki: w końcu zbudowały ją jednostki o silnej osobowości, które miały odwagę łamać prawo i realizować własne marzenia. Może dlatego bohaterowie Hartleya to zazwyczaj ludzie mający to i owo na sumieniu, którymi powoduje potrzeba realizacji osobistego szczęścia. Bardzo istotną inspiracją Hartleya jest też literatura. Głównie klasycy, od Moliera, przez moralistów pokroju Dostojewskiego i Dickensa, aż do autorów silnie w amerykańskiej rzeczywistości osadzonych kryminałów - wszyscy oni mieli wpływ na błyskotliwość i specyficzną powagę, kryjącą się w lekkim, niewymuszonym stylu jego filmów.

Znakomite scenariusze, a przy tym wiarygodność i osadzenie w życiu; abstrakcyjne poczucie humoru, czasem slapstick rodem z kreskówek, wyraziści, a przy tym typowi bohaterowie. Kino Hartleya jest też do szpiku kości amerykańskie - co oczywiście nie wyklucza polemiki. Hartley jest też czuły na punkcie popkultury - konwencja najbardziej amerykańskiego z gatunków, czyli kryminału, jest wiec próbą zakwestionowania tejże.

Innym stałym tematem jest relacja prawdy do fikcji. Bohaterom przytrafiają się rzeczy nieprawdopodobne: porwania, utraty pamięci, pościgi. Oni sami są jednak bardziej zainteresowani deliberacjami uczuciowymi i filozoficznymi. Efekt obcości w dialogach nie przeszkadza im brzmieć zaskakująco naturalnie – i to jest niewątpliwie talent Hartleya, nie dający się wytłumaczyć samym tylko literackim wyrobieniem. Spójrzmy jeszcze raz na tytuł – „kino prawdziwej fikcji” nie jest ani udawaniem, że przedstawiane wydarzenia są prawdziwe, ani manifestem sztuczności kina. Raczej – ukazaniem pewnej szczeliny, jaka wytwarza się w procesie twórczym, nieuchronnej fikcjonalności, która jest pod pewnymi względami bardziej autentyczna niż samo życie.

„Hal Hartley. Kino prawdziwej fikcji i filmy potencjalne
Rozmowy z Kennethem Kaletą”
Słowo/obraz terytoria 2007

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną