Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Szynka z kremem

W naszej kolekcji książek dla dzieci, rodziców i dziadków przebój absolutny '35 Maja' Ericha Kästnera.

Ten klasyk prozy niemieckiej XX w. to jeden z pisarzy, którzy zrewolucjonizowali światową literaturę dziecięcą.

W świecie tej powieści wszystko powywracane jest do góry nogami, poczynając od tego, że rzecz dzieje się 35 maja. Tego właśnie dnia Konrad wracał ze szkoły ze stryjem Rabarbarem i miał kłopot. Ponieważ był dobry z arytmetyki, musiał napisać wypracowanie o morzach południowych, bowiem „wszyscy, którzy dobrze rachują, mają zadane morza południowe. Dlatego, że jakoby nie posiadamy żadnej fantazji. Reszta ma opisać budowę czteropiętrowego domu”.

I zaczyna się: chłopiec i stryj przedostają się przez wejście w szafie (odrzwia szafy jako przejście do innego świata to stały motyw literatury dziecięcej) do zupełnie, zdawałoby się, dziwacznych miejsc, które na pozór nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Bohaterowie odwiedzają więc Kraj Pasibrzuchów – grubasów nad wyraz leniwych, trafiają do krainy, gdzie odbywają się dziwne zawody sportowe (coś w rodzaju olimpiady z udziałem historycznych postaci, z Juliuszem Cezarem i Napoleonem na czele), trafiają do Elektropolis – miasta przyszłości (w zasadzie zdalnie sterowanego), by wreszcie dotrzeć na egzotyczny kontynent.

Konrad i Rabarbar mają towarzysza podróży w postaci-osobie (tak jest!) konia, który mówi. Owo zwierzę zowie się Negro Kaballo i występowało w cyrku, wykonując numer na wrotkach.O czym opowiada więc książka Kästnera? Z pewnością o sile dziecięcej wyobraźni, która nie respektuje, by tak rzec, prawa ciążenia. Może najpełniej ten triumf nieokiełznanej fantazji oddaje napis na tablicy wejściowej do Elektropolis: „Świat na opak. Wejście dozwolone tylko w towarzystwie dzieci”. Zgodnie z regułami świata postawionego na głowie bohaterowie nie tylko podróżują, ale i wykonują najbardziej prozaiczne czynności, choćby jedzą dziwne potrawy w rodzaju szynki z kremem, solonych precli z borówkami albo wiśniowych ciastek z angielską musztardą (wybrali, dodajmy, musztardę angielską nie niemiecką, gdyż „musztarda angielska jest szczególnie ostra i gryzie, jakby miała zęby”).

W przypadku „35 Maja” mamy jednak do czynienia z czymś więcej niż tylko eksplozją wyobraźni. Ta książka z 1935 r. zawiera dwa szczególnie ważne motywy w twórczości niemieckiego pisarza.

Po pierwsze więc – jest to opowieść z uwidocznionym wątkiem antywojennym. W jednej z kluczowych scen Konrad obserwuje, jak Hannibal (dowódca wojsk Kartaginy) i Wallenstein (jeden ze strategów wojny trzydziestoletniej) popisują się swoim kunsztem za pomocą ołowianych żołnierzyków. A potem następuje taki dialog: „Prawdziwa rozpacz – powiedział Rabarbar. – Niech pan pomyśli, Negro Kaballo, że mój bratanek bawi się ołowianymi żołnierzykami w domu. – Jak to? – spytał koń. – Czy chcesz w przyszłości zostać generałem? – Nie – odpowiedział chłopiec. – A może chcesz stać się jednym z tych żołnierzy ołowianych, którzy pozwolą się jutro zabić pod krzakiem róży? – Ani mi to w głowie – zaprzeczył energicznie Konrad – chcę zostać szoferem. – Więc dlaczego, mimo to, bawisz się żołnierzykami? – pytał koń”.

Po takiej wymianie zdań nie powinniśmy się dziwić, że książki Kästnera w czasach III Rzeszy trafiły na stos wraz z innymi przejawami sztuki zdegenerowanej, zaś autor był wielokrotnie przesłuchiwany przez gestapo. Kästner – świadek dwóch wielkich wojen światowych – pozostał konsekwentny w swoich pacyfistycznych poglądach. W 1957 r., gdy piszący coraz mniej i zmagający się z alkoholizmem pisarz opublikował autobiografię „Kiedy byłem małym chłopcem”, napisał tam wprost: „W dniu, w którym zaczęła się pierwsza wojna światowa, skończyło się moje dzieciństwo”. Jak wielu pisarzy niemieckich Kästner brał także udział w protestach przeciwko wojnie w Wietnamie w następnej dekadzie.

I jeszcze drugi motyw, bez którtego twórczość Kästnera się nie obywa – fascynacja wielkim miastem. Bohaterowie „35 Maja” trafiają do Elektropolis, krainy wypełnionej samochodami zdalnie sterowanymi, chodnikami, które działają tak jak ruchome schody, a nawet namiastką naszych telefonów komórkowych. W Elektropolis ludzie pracują jedynie dla przyjemności, panuje także pełna (jak się okaże: do czasu) harmonia między naturą i cywilizacją.

Z jednej strony jesteśmy w kręgu niemieckiej kultury tworzącej w dwudziestoleciu międzywojennym utopijne wizje życia wielkomiejskiego (książka Kästnera ukazuje się pięć lat po klasycznym filmie Fritza Langa „Metropolis”). Z drugiej strony – pisarz powraca do scenerii, którą przedstawił w najsłynniejszej powieści „Emil i detektywi” z 1929 r. Przypomnijmy: w historii tej podróżujący pociągiem 12-letni Emil zostaje okradziony przez mężczyznę w meloniku, niejakiego Herr Grundeisa, i od stacji na Dworcu ZOO w Berlinie zaczyna się pogoń za kieszonkowcem. Uważa się – i słusznie – że „Emil” (w samych Niemczech wydany do dziś w nakładzie ponad 2 mln egzemplarzy i przetłumaczony na 60 języków) – radykalnie zmienił literaturę dziecięcą: zerwał z tanim moralizatorstwem i wprowadził do powieści – na prawach równorzędnego bohatera z postaciami – wielkie miasto. W „35 Maja” ta fascynacja wielkomiejskością powraca. Nie zapominajmy także, że Kästner to także mistrz krótkiej formy: skeczów kabaretowych, aforyzmów i błyskotliwych dialogów. Na koniec więc taki przykład: koń zaczepia stryja i chłopca, prosi o kostkę cukru, ale spotyka się z odmową. A potem jest tak: „Stryj Rabarbar sięgnął do kieszeni i zapytał: – A może pan pozwoli papierosa? – Dziękuję, nie – rzekł smutno koń – jestem niepalący. Ukłonił się grzecznie, pokłusował w stronę placu Alberta, stanął przed sklepem kolonialnym i wywiesił język”.

I takie historie przytrafiają się 35 maja.

35 Maja, albo jak Konrad pojechał konno do mórz południowych
Erich Kästner
Tytuł oryginału niemieckiego: Der 35. Mai
Przekład: Stefania Baczyńska
Ilustracje: Anita Głowińska
Ilość stron: 72

Polityka 50.2007 (2633) z dnia 15.12.2007; Kultura; s. 71
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną