Skoro poruszyliśmy kwestię ustrojową, natychmiast nasuwa się zasadnicze pytanie: czy kabaret utrwalił zmiany zachodzące na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci w podejściu rodaków do obowiązku pracy? Odpowiedź jest pozytywna, choć rezultat może okazać się nieco rozczarowujący. Nie z winy kabaretu wszakże, tylko społeczeństwa, które nie nadąża za tempem przemian. Tak czy inaczej, na estradzie nie oglądamy pracoholików, lecz raczej abstynentów. Przypomniane numery pochodzą z różnych epok, od zamierzchłych czasów PRL poczynając, na współczesności kończąc, a niemal we wszystkich pojawia się na pierwszym bądź drugim planie pewien dobrze znany typ rodaka, który nie lubi się przepracowywać. Zasmuciłby się ksiądz profesor Józef Tischner, gdyby żył, widząc, że postulowana przez niego „praca nad pracą” nie została należycie wykonana. Ale ksiądz słynął z poczucia humoru, więc zapewne potraktowałby te zaniedbania z pobłażliwością. Kabaret też nie ma innego wyjścia, jeśli nie chce pouczać i moralizować, z czym mu nie do twarzy.
Kabaretową normę śmiechu wyrabia tom XI kolekcji i polecający go przodownik polskiego kabaretu Artur Andrus.
Zacznijmy od spuścizny, którą pozostawiły minione pokolenia kabareciarzy. Do czasów przedwojennych przenosi skecz „Na poczcie”, napisany przez samego Juliana Tuwima, który w kabarecie Dudek został przypomniany przez Irenę Kwiatkowską i Janusza Gajosa. Miłośnicy kabaretu Tey na pewno z przyjemnością zobaczą kolejny raz „Przysięgę warzywom” w znakomitym wykonaniu tercetu Zenon Laskowik, Bohdan Smoleń, Rudi Schubert. W antologii znalazł się także utwór „Polski rzemieślnik” Tadeusza Chyły, artysty kiedyś popularnego, autora ballad poetyckich, lecz osadzonych w realiach. „Idzie polski rzemieślnik malowniczo i godnie...”, „idzie tak jak ułani szli naprzeciw armatom” – zaczyna się ów utwór, by w finale przynieść zaskakujący zwrot akcji: rzemieślnik „odwieczny amator” idzie bowiem nie do roboty, lecz do baru. Przypomnijmy młodzieży, iż działo się to w czasach, kiedy problemom jakości pracy poświęcane były plena komitetu centralnego PZPR, publicyści gromili „urodzonych w niedzielę”, a wszystko to zdawało się na nic, ponieważ i tak obowiązywała reguła: „Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”. Klasa robotnicza znała swoje prawa i przywileje. Jak śpiewał Wojciech Młynarski w otwierającej płytę piosence „Przyjdzie walec i wyrówna”: „Nic, że droga wyboista, grunt, że kierunek słuszny”.
Pozostając przy wątku dróg, dużą popularność zyskała wtedy anegdota o Janie Himilsbachu, który widząc uwijających się robotników drogowych, powiedział: „Drogi budują, a nie ma dokąd iść”. Dla ścisłości, cytat pochodzi z „Barbarzyńców” Gorkiego, co nie zmienia faktu, że trafnie oddawał ówczesne klimaty. Dziś, można by powiedzieć, mamy sytuację odwrotną: jest dokąd iść, tylko dróg nie budują.
Czym zatem zajęci są obecnie rodacy? Budowaniem kapitalizmu od podstaw, choć zdarza się, że bez podstaw. Jak w skeczu „Firma” kabaretu Neo-Nówka, w którym dwaj kandydaci na biznesmenów mają dość wątły kapitał zakładowy, mianowicie tysiąc złotych, które dostanie żona jednego z nich po urodzeniu dziecka. Pojawia się tu również światowy bezrobotny, który ma za sobą nieudany epizod irlandzki. Zielona Wyspa nie dla wszystkich rodaków okazuje się ziemią obiecaną, co pokazuje również kabaret Ani Mru-Mru w dialogu „Irlandia”. Na obcej ziemi rozmawiają przez komórkę dwaj rodacy, jeden ma już staż imigrancki, drugi dopiero przybył z kraju. Ten zasiedziały udaje, że odniósł niebywały sukces, co się jednak w szczegółach nie potwierdza, nowicjusz zaś już na starcie miał pecha – nie mógł się dogadać podczas rozmowy kwalifikacyjnej, ponieważ... trafił na Kaszuba.
Zwyczaj przesłuchań przyjął się już także w kraju, co obśmiewa kabaret Czesuaf w numerze „Operator koparki”. Na kandydata do pracy spada tu lawina podchwytliwych pytań, które mają upewnić pracodawcę, iż nie zatrudnia człowieka z wyższym wykształceniem. (A tak się składa, że kandydat jest po kulturoznawstwie). W cenie są natomiast fachowcy w starym dobrym stylu, tacy jakich widzimy w wykonaniu Kabaretu Moralnego Niepokoju („Na budowie”) czy Kabaretu Młodych Panów („Blacharz”).
Niestety, kabarety przeoczyły tryumf polskiego hydraulika z plakatu, ale może te zaległości zostaną jeszcze nadrobione.
Kabaretoteka POLITYKI - przejdź na stronę Kolekcji polskich kabaretów.
Spis treści tomu XI:
1. Wojciech Młynarski - Przyjdzie walec i wyrówna
2. Neo Nówka - Urząd Pracy
3. Czesuaf - Operator koparki
4. Kabaret Ani Mru Mru - Irlandia
5. Kabaret Dudek - Na poczcie
6. Stado Umtata - Fryzjer
7. Tey Z tyłu sklepu - Przysięga warzywom
8. Kabaret Starszych Panów - Ballada jarzynowa
9. Kabaret Młodych Panów - Blacharz
10. Kabaret Moralnego Niepokoju - Na budowie
11. Tadeusz Chyła - Polski rzemieślnik
12. Stanisław Tym - Spikerka
13. Stanisława Celińska - Song sprzątaczki
W ramach 15 tomowej kolekcji ukażą się następujące tytuły:
1. Z ziemi polskiej i do Polski
4. Z kulturo i sztuko w XXI wiek
5. Kabaretowa Wspólnota Mieszkaniowa
6. Dzidek, nie opuszczaj przewodu
8. Promil powietrza w wydychanym alkoholu
10. Skoncentrowana sylwetka narciarza
11. Odpowiedzialna w miłej atmosferze
12. Mordy wy nasze
13. Naprzód broń! Na ramię marsz!
14. Parada pedagogiczna
15. Nawet polityk może rządzić krajem