Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Hiszpania, Ameryka, Nowy Świat

W piątek, 19. 09, rozpoczyna się 51. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień.

Opadł już kurz po rocznicowych fajerwerkach, bogatym programie i licznych gościach z dwóch lat poprzednich. W tym roku najstarszy i największy festiwal muzyki współczesnej w Polsce wraca do sprawdzonej i postulowanej przez krytyków formuły: wyróżnionego regionu i kultury. W tym roku zmaga się nie tylko z coraz potężniejszym konkurentem w postaci krakowskiego Sacrum Profanum (poświęconym Niemcom i raczej klasyce XX wieku niż nowościom XXI), lecz także atakiem jesieni polskiej, zimnej, deszczowej, sprawiającej że nikomu z domu wychodzić się raczej nie chce. Czy organizatorom uda się przywrócić ciepły klimat - chociaż dla muzyki?

Mają na to duże szanse. Festiwal próbuje się ograniczyć i zdefiniować, po paru latach zamierzonego eklektyzmu, w ramach którego pompatyczne neoromantyczne symfonie sąsiadowały z kameralnymi utworami szmerowymi czy elektronicznymi, polska klasyka z zagranicznymi debiutami... Wybór Hiszpanii jest przy tym, co należy głośno i dobitnie zauważyć, niezwykle ambitny. No bo czy znamy w Polsce jakiegokolwiek klasycznego XX-wiecznego kompozytora hiszpańskiego? Stockhausen to Niemiec, Nono - Włoch, Boulez - Francuz, Ligeti - Węgier, Harvey - Anglik... Hiszpania to biała plama na naszej mapie muzycznej świadomości. A dodajmy, że przecież to zawsze także krąg hiszpańskiej kultury i języka, kultury i wrażliwości - znany może z wakacyjnych eskapad, ale nie wizyt na współczesnym festiwalu. Dochodzi Meksyk, Argentyna, Urugwaj, Ekwador...

W ramach tego regionalnego zbliżenia prezentowanych jest aż ponad 30 kompozytorów, niektórzy z paroma dziełami. Do takich wyróżnionych postaci należy przede wszystkim José María Sachnez-Verdú (ur. 1968) z trzema kompozycjami granymi odpowiednio w niedzielę 21.09 o 19:30, wtorek 23.09 o 16:30 i sobotę 27.09 o 19:30. Jego muzyka wynika ze skupienia się na barwie dźwięku i jej najsubtelniejszych zmianach, sam twórca interesuje się ponadto arabską kaligrafią, architekturą i malarstwem, o czym będziemy mogli się przekonać podczas spotkania z nim w sobotę, 27.09 o 12:00. Z kolei spotkanie z Mauricio Sotelo (ur. 1961) - już w najbliższą sobotę, 20.09 o 12:00 - może stać się okazją do rozmowy o inspiracjach jazzem, flamenco i tzw. canto jonde, pieśnią głęboką, buntowniczą twórczością uprawianą w więzieniach. Sotelo skupia się właśnie na głosie i jego modulacjach oraz klasycznie rozumianej ekspresji; jego muzyka zabrzmi na inauguracji w piątek 19.09 o 19:30 i w środę 24.09. o 19:30.

Jednak niewątpliwie największą postacią-legendą z hiszpańskiej kultury muzycznej jest w XX wieku Mauricio Kagel, urodzony w 1931 roku w Buenos Aires, a od 1957 roku mieszkający w Niemczech. To autor ważnych i przełomowych utworów graficznych, improwizowanych i elektroakustycznych, przede wszystkim jednak kojarzony z tzw. teatrem instrumentalnym, w ramach którego do wykonań muzyki włączał elementy pantomimy i teatru, przełamując konwencję i budując dla dźwięków nowe konteksty. Kagel to też swoisty archeolog: w swojej "Exotice" zderzył instrumenty europejskie i pozaueuropejskie; w "Pasji wg Św. Bacha" namalował pastisz muzyki lipskiego kantora na tle jego biografii, a w granym na Warszawskiej Jesieni "1898" (sobota 27.09, 12:00) zasymulował, jak mogło brzmieć nagrywanie i odtwarzanie muzyki na pierwszych mikrofonach i patefonach. Dalszymi znanymi kompozytorami z tego kręgu są Hiszpan Roberto Gerhard (1896-1970, wtorek 23.09, 16:30) i Urugwajka Graciela Paraskaveídis (ur. 1940) oraz Argentyńczyk Alejandro Viñao (ur. 1951, oboje grani w środę 24.09, 22:30).

Inne godne polecenia wydarzenia to oczywiście pośmiertne wykonanie fragmentów pełnej, orkiestrowej wersji "Hymnen" (piątek 26.09, 19:30) Karlheinza Stockhausena (1928-2007). Tę powstałą w roku 1970 wielką kompozycję można nazwać jaskółką globalizacji, bowiem w jedną magmę dźwiękową stopione są tu urywki hymnów kilkudziesięciu państw. Do warstwy symbolicznej i historycznej dochodzi elektroniczna, a same cytaty są fascynująco połączone i obrobione. Tych ciekawych, jak zakończyła się twórczość jednego z największych kompozytorów XX wieku, z pewnością przyciągną polskie prawykonania fragmentów septologii "Licht" (wtorek, 23.09, 19:30). Zabrzmi między innymi prawdziwie piękne "Michaelsreise" oraz ostatnie skomponowane przez Stockhausena "Cosmic Pulses" z niedokończonego już cyklu "Klang". Wreszcie trochę dystansu do tych kosmicznych przestrzeni wprowadzi intrygujący koncert z dwoma beatbokserami, TikTakiem i Zgasem oraz zespołem Kwartludium (czwartek, 25.09, 22:30). Na ten przedziwny skład (skrzypce, klarnet, fortepian, perkusja i głos traktowany instrumentalnie) specjalnie zamówione utwory napisało ośmiu autorów z Ameryki Południowej i Polski, w tym nadzieje polskiej sceny kompozytorskiej - Paweł Hendrich, Dobromiła Jaskot i Andrzej Kwieciński.

Tak, pogoda może się jednak zmieni...

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną