Kryminał przeżywa dziś w Polsce swój najlepszy czas – nie tylko możemy czytać dobrych autorów zagranicznych, ale i polscy stawiają sobie coraz wyżej poprzeczkę. I dlatego w tym roku znalazły się w naszej serii aż trzy polskie nazwiska.
Każde wydawnictwo stara się mieć swoją serię, a powieści detektywistyczne piszą pisarze (i poeci) niezwiązani z tym gatunkiem wcześniej. Współczesny kryminał romansuje z literaturą obyczajową, często gra nawiązaniami do klasycznych powieści, buduje nie tylko napięcie, ale i tło – obraz miasta. Najważniejsza, oczywiście, jest postać głównego bohatera, od niego wszak zależy, czy będziemy w napięciu śledzić intrygę i czy będziemy czekać na następne części. Zobaczmy, jak wygląda plejada inspektorów w naszych tegorocznych propozycjach.
Wallander jest już znany nie tylko z książek Mankella, lecz i wielu ekranizacji jego powieści. „Biała lwica”, trzecia część z serii o komisarzu z Ystad, rozgrywa się nie tylko w Szwecji, ale i w RPA, skąd pochodzi zamachowiec zamieszany w spisek Burów. W „Białej lwicy” Wallander ma 44 lata i jest po rozwodzie. Słucha dużo muzyki. Ma związane z nią rytuały. I pewnego dnia ktoś kradnie mu sprzęt i płyty. Od tego zaczyna się intryga. Mało śpi, kiepsko jada i dużo pije. Jest w bardzo złej formie. Do listy udręk dochodzi to, że naraża na niebezpieczeństwo swą córkę Lindę, a jego 80-letni ojciec, z którym nikt nie może wytrzymać, postanawia się ożenić.
Wallander ma najwięcej wspólnego z Guido Guerrierim, bohaterem Carofiglio. Od Guerrieriego niespodziewanie odchodzi żona. Mecenas wpada w depresję i zamyka się w sobie. Tylko udaje, że słucha interesantów, a tak naprawdę nic go nie obchodzi. Dopiero beznadziejna sprawa Senegalczyka, sprzedawcy podróbek markowych torebek, oskarżonego o zabicie chłopca, wyrywa go z letargu. To, co najlepsze w tej książce, to nie tyle sama intryga kryminalna, co opis depresji i wychodzenia z niej, spotkania z ludźmi. Mecenas podczas trwania sprawy podnosi się z dna, przechodzi przemianę i ponownie wraca do życia.
Jarosław Pater z „Alei samobójców” przypomina wielu znanych bohaterów. Przedstawia się: „Nazywam się Pater. Jarosław Pater”. To typ samotnika po przejściach: „Od trzech lat, od momentu odejścia Izy i śmierci matki, nikt go nie odwiedził. Pater nie miał komu proponować drinka”. Zna się na rocku (słucha raczej klasyki gatunku), na futbolu i ma do rozwiązania zagadkę zbrodni w Domu Seniora Eden. Zupełnie nietypowym na tym tle detektywem wydaje się prokurator Teodor Szacki z powieści „Uwikłanie” Miłoszowskiego. A to dlatego, że nie jest nadużywającym alkoholu samotnym mężczyzną wkraczającym w smugę cienia, ale mężem i ojcem siedmioletniej Helenki. Co prawda w jego sytuacji rodzinnej czegoś mu brakuje i dlatego jest otwarty na nowe przygody. Bezkompromisowy prokurator z czasem dochodzi do wniosków podobnych jak psychoterapeuta Bert Hellinger, którego teoria ustawień odgrywa tu ważną rolę. Zamiast potępiać, zgodnie z paragrafem prawa, potrafi zrozumieć sprawców zbrodni, wybiera mniejsze zło, a nie całą prawdę.
Major Anastazja Kamieńska, bohaterka cyklu kryminałów Aleksandry Marininy, ma głowę niczym komputer. Obudzona w środku nocy potrafi rozwikłać najtrudniejszą zagadkę. To nie jest postać z cieniem zmarnowanego życia, jak Wallander, Guerrieri czy Pater. Nastia jest pewna siebie, twarda, a równocześnie krucha i współczująca. W „Zabójcy mimo woli” zaprzyjaźnia się z bossem mafii, by rozwiązać zagadkę rodzinną. Warto też przyjrzeć się Moskwie przedstawianej w kryminałach Marininy, jak zawsze niezwykle ciekawie pokazanej.
Każdy z inspektorów ma swoich zagorzałych wielbicieli. Tego lata będą Państwo mogli dokonać własnego wyboru. Stwierdzić czyje przygody spędzają wam sen z powiek i na czyje dalsze losy najbardziej niecierpliwie czekacie.