Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Śląska katastrofa

Recenzja filmu: „Ewa”, reż. Adam Sikora, Ingmar Villqist

Andrzej Mastalerz w roli bezrobotnego górnika Andrzej Mastalerz w roli bezrobotnego górnika Spectator / materiały prasowe
Dramat 45-letniego złomiarza, kopiącego nielegalnie węgiel.

Śląska bieda wielokrotnie inspirowała polskich filmowców. Jednak w autorskim dramacie psychologicznym wybitnego operatora Adama Sikory i zasłużonego dramaturga Ingmara Villqista kilka spraw zostało chyba poruszonych po raz pierwszy. Na przykład problem traumy po rozpadzie małżeństwa, upadku rodzinnego etosu; tłumienia poczucia winy za błędy, które wymusiła ciężka sytuacja życiowa. Inna jest też tonacja: ostentacyjnie staroświecka, celowo spowolniona, bez dodatkowych atrakcji w postaci nerwowo poruszającej się kamery, co utrudniałoby nawiązanie intymnej bliskości z bohaterami.

Dramat 45-letniego złomiarza, kopiącego nielegalnie węgiel (Andrzej Mastalerz), i jego żony, próbującej dorabiać jako sprzątaczka, zmuszonej do sprzedawania swojego ciała przygodnym facetom (Barbara Lubos-Święs), rozgrywa się jakby za szybą. Bez zbędnych słów, w ascetycznej przestrzeni kilku wnętrz statycznie fotografowanych przez Sikorę. W tym starannie wystylizowanym filmie obrazy są szczególnie ważne. Czułe na nędzę i degradację świata materialnego współtworzą atmosferę melancholii, nieprzychylności, z którą próbują się mierzyć pogubieni bohaterowie. To bardzo pesymistyczny film, który obiecuje więcej, niż widać na ekranie, i którego smutek na swój sposób drażni. Domaga się wyjścia poza sytuacyjne schematy, objaśnienia, wniknięcia w zranioną psychikę głębiej, niż proponują to twórcy. W sumie nierówny debiut, nie każdemu sprawi satysfakcję. Niemniej interesujący.

Ewa, reż. Adam Sikora, Ingmar Villqist, prod. Polska, 115 min

Polityka 39.2011 (2826) z dnia 21.09.2011; Afisz. Premiery; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Śląska katastrofa"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną