Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Film

Wariacka namiętność

Recenzja filmu: "Anna Karenina", reż. Joe Wright

Keira Knightley w roli tytułowej Keira Knightley w roli tytułowej materiały prasowe
Akcja rozgrywa się przy pustej widowni w umownej scenicznej przestrzeni, gdzie rekwizyty, plenery i gesty zostają wzięte w nawias.

Jeśli ktoś nie wie, dlaczego niektóre feministki uważają Annę Kareninę za patronkę równouprawnienia kobiet, koniecznie powinien obejrzeć najnowszą ekranizację słynnej powieści Lwa Tołstoja z koncertową rolą Keiry Knightley. Barwny, widowiskowy romans skupia się głównie na szczerej, namiętnej miłości tytułowej bohaterki, duszącej się w sztywnym gorsecie konwenansów społecznych. Ale nie tylko z tego powodu zasługuje na uwagę.

Fantastycznym pomysłem scenarzysty Toma Stopparda i reżysera Joego Wrighta („Duma i uprzedzenie”, „Pokuta”) okazało się sprowadzenie znanej fabuły do wymiaru czysto symbolicznego. Akcja rozgrywa się przy pustej widowni w umownej scenicznej przestrzeni, gdzie rekwizyty, plenery i gesty zostają wzięte w nawias. To inteligentna gra, wykorzystująca teatralny dystans do stworzenia płynnej, postmodernistycznej narracji, operującej groteską, ironią czy musicalowym dowcipem. W nowoczesnym świecie staroświeckich balów, dworskiej etykiety, niemodnych ceremonii zaręczyn przegląda się współczesna wrażliwość i ziejący grozą dramat zdrady, za który płaci się wysoką cenę. W „Annie Kareninie” Wrighta ofiarami są wszyscy, ale być może największą cierpiący w milczeniu mąż tytułowej bohaterki (świetna rola Jude Lawa). I kto wie, czy to nie największe odkrycie filmu.

Anna Karenina, reż. Joe Wright, prod. USA, 120 min

Polityka 47.2012 (2884) z dnia 21.11.2012; Afisz. Premiery; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Wariacka namiętność"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną