W słynnych „Zagubionych” („Lost”) Damon Lindelof jako współtwórca scenariusza portretował grupę ludzi, którzy w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęli ze znanego nam świata i zostali rzuceni w nową, tajemniczą rzeczywistość. W nakręconych cztery lata po finale tamtego serialu „Pozostawionych” – na podstawie powieści Toma Perrotty – zajął się niejako drugą stroną. Tymi, którzy pozostali i próbują poradzić sobie z nagłą i tajemniczą stratą bliskich. Oto bowiem nagle znika 2 proc. ludzkości, czyli, lekko licząc, 140 mln ludzi, czyichś rodziców, dziadków, dzieci, przyjaciół, kolegów czy znajomych. Produkcja stacji HBO na przykładzie mieszkańców małego prowincjonalnego Mapleton, a szczególnie rodziny szeryfa Kevina Garveya (Justin Theroux), pokazuje strategie, jakie bohaterowie przyjmują wobec niewytłumaczalnego fenomenu, który ich dotknął, jak (nie)radzą sobie z utratą bliskich i poczucia sensu, spowodowaną tak drastycznym naruszeniem zasad rządzących rzeczywistością. Nieukojony ból wyzwala (auto)agresję, rodzi paranoje, przeradza się w fanatyzm religijny. Ludzie dziczeją, upodabniając się stopniowo do stada osieroconych przez właścicieli psów wałęsających się wokół miasta. Twórcy „Pozostawionych” potrafią budować dramaturgię, powoli wprowadzają widza w świat kolejnych bohaterów, przekonująco pokazują rzeczywistość balansującą na krawędzi szaleństwa i samounicestwienia. Jedyne co drażni to tajemnicze, symboliczne sny szeryfa. Prowadzące donikąd alegorie, symbole i tajemnice były jedną z przyczyn zmęczenia części widowni świetnie się zapowiadającymi „Zagubionymi”. Oby Lindelof potrafił uczyć się na błędach.
Pozostawieni, serial Damona Lindelofa i Toma Perrotty, emisja: HBO, poniedziałki, godz. 22.00