Masłowska sfilmowana
Recenzja filmu: „Między nami dobrze jest”, reż. Grzegorz Jarzyna
Druga ekranizacja w pisarskiej karierze Doroty Masłowskiej, po sfilmowanej przez Xawerego Żuławskiego „Wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną”, jest kameralną, błyskotliwą satyrą na polskie zmagania z tożsamością. Sztuka „Między nami dobrze jest” powstała na zamówienie TR Warszawa i została tam z sukcesem wystawiona w 2009 r. przez Grzegorza Jarzynę. Rok temu ten sam reżyser z tą samą obsadą zmienili scenę na studio filmowe, by jeszcze raz stworzyć budzący na przemian śmiech, przerażenie i współczucie portret współczesnej Polski. Osowiała Staruszka na wózku inwalidzkim Danuty Szaflarskiej żyje wyidealizowanymi wspomnieniami przedwojennej Warszawy. Jej córka, zaharowana Halina (Magdalena Kuta), pracownica Tesco, ubarwia szare życie wizjami luksusu z telewizora i gazetek reklamowych, a wnuczka Mała Metalowa Dziewczynka (Aleksandra Popławska) udaje Europejkę, która polskiego nauczyła się „z płyt i kaset pozostawionych przez polską sprzątaczkę”. Jest też pretensjonalny reżyser obrazu „Koń, który jeździł konno” (Adam Woronowicz) snujący fabułę filmu o biedzie na hałdach Śląska, jest aktor-celebryta (Rafał Maćkowiak) i egzaltowana korpolaska (Roma Gąsiorowska). Z ich ust płyną banały, zasłyszane i bezmyślnie powtarzane. Masłowska mistrzowsko spiętrza i miksuje kalki językowe, fragmenty dyskursów naukowych, języka reklamy, pism lajfstajlowych. Jarzynie zaś udało się stworzyć idealnie nierealistyczną scenerię oddającą miraże, jakimi żyją bohaterowie.
Między nami dobrze jest, reż. Grzegorz Jarzyna, prod. Polska, 70 min