Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Gdy już będziesz umiał

Recenzja filmu: „Joanna”, reż. Aneta Kopacz

Bohaterka filmu Joanna Sałyga z synem Bohaterka filmu Joanna Sałyga z synem materiały prasowe
W tym krótkim, trwającym zaledwie 40 minut dokumencie, zrealizowanym w dużej mierze za pieniądze internautów, udało się przekazać to, co w życiu najważniejsze.

Kibicując „Idzie” na oscarowej ścieżce, łatwo przegapić film, który jest równie przełomowym wydarzeniem w polskim kinie. I ma równie wielkie szanse na oscarowe laury, chociaż mało kto o nim słyszał. Film „Joanna” Anety Kopacz opowiada o relacji młodej matki i jej kilkuletniego syna. Przypomina list wysłany do kochanego dziecka, w którym udało się zapisać ich intymne rozmowy przypominające koany wypowiadane przez mnichów buddyjskich w drodze do oświecenia. Lapidarne, paradoksalne dialogi zachwycają spokojem, mądrością, pewnością. Czuje się w nich najwyższą troskę, by nie ranić. Porozumienie odbywa się jednak ponad słowami: w dotyku dłoni, delikatnym spojrzeniu, w samej tylko obecności i sztuce bycia razem. Co zostaje wyrażone dyskretnymi muśnięciami kamery Łukasza Żala (zdjęcia do „Joanny” nakręcił przed „Idą”).

W tym krótkim, trwającym zaledwie 40 minut dokumencie, zrealizowanym w dużej mierze za pieniądze internautów, udało się przekazać to, co w życiu najważniejsze. Ale siłą obrazu jest stoicka postawa bohaterki: 34-letniej Joanny Sałygi, u której lekarze zdiagnozowali raka i nie dali żadnej nadziei na dłuższe życie. Na swoim blogu, podpisując się „Chustka”, spisywała codzienne doświadczenia, „porządkując czas”. Czytając jej poetyckie zapiski, można odnieść wrażenie, że to osoba nawiedzona, wybrana, niemal świecka święta, która kochała swoich bliskich bezwarunkowo, wierząc, że jej miłość przetrwa nawet po śmierci. Te emocje udało się przenieść również na ekran, w czym ogromna zasługa początkującej reżyserki Anety Kopacz, absolwentki Wydziału Psychologii UW oraz Szkoły Wajdy. Nakręcony przez nią film, do którego muzykę skomponował Jan A.P. Kaczmarek, nie mówi o umieraniu, tylko o pięknie istnienia, smakowaniu chwil, trwaniu w wiecznym sporze z nicością. Mimo braku zawodowego doświadczenia Kopacz zachowała się tak jak najdojrzalsi mistrzowie. Zawierzyła swojej intuicji, odważyła się zmierzyć z najtrudniejszym tematem. Powiedzieć, że z tej próby wyszła zwycięsko, to mało. Jej film ścina po prostu z nóg. To wybitny dokument, który razem ze szkolną etiudą „Nasza klątwa” Tomasza Śliwińskiego (też świetną!) znalazł się na skróconej liście ośmiu tytułów kandydujących do Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy dokument.

Joanna, reż. Aneta Kopacz, DVD, prod. Narodowy Instytut Audiowizualny, Wajda Studio, 40 min

Polityka 3.2015 (2992) z dnia 13.01.2015; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Gdy już będziesz umiał"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną