Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Jedna twarz Greya

Recenzja filmu: „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, reż. Sam Taylor-Johnson

Studentka (Dakota Johnson) w objęciach milionera (Jamie Dornan) Studentka (Dakota Johnson) w objęciach milionera (Jamie Dornan) United International Pictures / materiały prasowe
Reżyserka zaszkodziła nie tylko sobie, ale i pisarce, odsłaniając całą mizerię jej bestselleru.

Wstyd się przyznać, nie czytałem książki E.L. James, nie potrafię więc ocenić, czy oglądamy wierną ekranizację. Jeśli tak, to reżyserka zaszkodziła nie tylko sobie, ale i pisarce, odsłaniając całą mizerię jej bestselleru. Wbrew obietnicy nie oglądamy na ekranie pięćdziesięciu twarzy Greya, tylko jedną, za to wyjątkowo nudną. Jamie Dornan posługuje się w miarę sprawnie jedną miną, która ma prawdopodobnie wyrażać skomplikowane wnętrze – twardy facet z kwadratowym podbródkiem, ale zarazem troskliwy. Tacy podobają się kobietom, tym bardziej kiedy ogłoszą – przynajmniej tak to pokazuje film – że żadne tam uprawianie miłości ich nie interesuje, tylko ostre pieprzenie. Nic dziwnego, że rezolutna studentka literatury (niezła aktorka Dakota Johnson), którą ponury milioner próbuje omotać, zadaje mu pytanie: Czy jesteś sadystą? Ale skądże, odpowiada Grey, jestem dominatorem. Zanim zacznie dominować, strony sporządzą wielostronicowy kontrakt. Potem następują, by tak rzec, spotkania robocze. I rozczarowanie. Grey dysponuje salą ćwiczeń cielesnych wypełnioną sprzętem, którego wystarczyłoby dla armii zaawansowanych sadystów, a skupia się na laniu kochanki po pupie. Niemniej finał jest obiecujący. Obiecuje ciąg dalszy, który nastąpi pewnie za rok.

Pięćdziesiąt twarzy Greya, reż. Sam Taylor-Johnson, prod. USA, 134 min

Polityka 8.2015 (2997) z dnia 17.02.2015; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Jedna twarz Greya"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną