Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Kara po karze

Recenzja filmu: „Intruz”, reż. Magnus von Horn

Szwedzka opowieść o winie i karze z Ulrikiem Muntherem (po lewej) w głównej roli. Szwedzka opowieść o winie i karze z Ulrikiem Muntherem (po lewej) w głównej roli. Gutek Film
Widz musi wydać własny wyrok.

Na zakończonym niedawno festiwalu w Gdyni debiutant Magnus von Horn dostał dwie liczące się nagrody: za reżyserię i za scenariusz. Czym młody Szwed po łódzkiej szkole filmowej ujął jurorów? Zapewne dostrzeżono nieczęsto spotykaną w polskim kinie harmonijną zgodność treści i formy. Bardzo dramatyczna historia została przedstawiona w sposób oszczędny. Gdyby ktoś chciał się przekonać, że w czasach wszechogarniającego „przegadania” da się opowiedzieć historię obrazem, „Intruz” jest na to najlepszym dowodem. Nastoletni John (Ulrik Munther) opuszcza zakład zamknięty po odbyciu kary za zamordowanie przyjaciółki. Już chłodne powitanie z ojcem zapowiada, że powrót do życia nie będzie łatwy. Wkrótce zobaczymy jedną z najbardziej poruszających scen, ilustrującą metodę von Horna: chłopiec w supermarkecie zostaje z niezwykłą furią zaatakowany przez kobietę. Napadnięty nie broni się. Scena walki odbywa się bez słów, a jednak od razu domyślamy się, że atakująca jest matką zabitej dziewczyny. W podobny sposób reżyser buduje napięcie w kolejnych sekwencjach. Chłopiec czuje się intruzem w bliskim mu świecie, co jest tym bardziej dojmujące, że reżyser umieszcza akcję na szwedzkiej prowincji, gdzie wszyscy znają wszystkich. Nic nie jest tu do końca dopowiedziane i ocenione. Ani okoliczności zbrodni, ani wymiar kary. Widz musi wydać własny wyrok.

Intruz, reż. Magnus von Horn, prod. Polska/Szwecja/Francja, 102 min

Polityka 41.2015 (3030) z dnia 06.10.2015; Afisz. Premiery; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Kara po karze"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną