Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Widzowie mdleją

Recenzja filmu: „Mięso (Grave)”, reż. Julia Ducournau

Garance Marillier w roli Justine odkrywającej smak życia Garance Marillier w roli Justine odkrywającej smak życia UIP
Francuski horror o kanibalizmie i seksie, który równocześnie jest skomplikowanym dramatem o dorastaniu, poddawaniu się presji grupy, stosunku do własnego ciała i o pożądaniu.

„Mięso” nie traci napięcia, jest z energią zmontowane i pełne bardzo realistycznych efektów specjalnych, na które trudno jednak patrzeć beznamiętnie. Otwarte rany, choćby szarpane ślady po wgryzieniu się zębami w policzek, przyczyniły się zresztą do omdleń, torsji i interwencji pogotowia podczas pokazów na festiwalach filmowych w Toronto i Göteborgu. Tej złej sławy reżyserka i scenarzystka Julia Ducournau nie lubi, bo jej imponujący debiut wpisuje się po prostu w niedawny powrót kina (także „Uciekaj” czy „Obcy: Przymierze”) do podgatunku body horror, specjalizującego się w pokazywaniu, jak przerażające jest przejęcie przez coś obcego kontroli nad naszym ciałem. Justine (Garance Marillier), która jest weganką i nie ma jeszcze doświadczeń seksualnych, zaczyna studia, a otrzęsiny w jej instytucie weterynarii są brutalne. Zostaje m.in. oblana sztuczną krwią i nakłoniona przez rówieśników do połknięcia prawdziwego kawałka wątroby królika. Od tego momentu towarzyszy jej potrzeba jedzenia surowego mięsa, a wreszcie odkrywa, że dopiero ludzkie mięso to jest to. Problem? Rzecz w tym, że Justine nie ma z własnym kanibalizmem problemu, ba, zaczyna przy okazji zauważać też swoje inne potrzeby i żyć na całego.

Mięso (Grave), reż. Julia Ducournau, prod. Francja, Belgia 2016, 99 min

Polityka 38.2017 (3128) z dnia 19.09.2017; Afisz. Premiery; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Widzowie mdleją"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną