Między nami delfinami
Recenzja filmu: „Duża ryba i begonia”, reż. Xuan Liang, Chun Zhang
Kiedy Chun, nastolatka z nadnaturalnymi zdolnościami, zmieniła się w delfina, wpadła w sieć. Zwykły chłopak Kun uratował jej życie, ale, niestety, sam przy tym utonął. Teraz Chun opiekuje się jego duszą i próbuje przywrócić go do życia i do ludzkiej postaci. Bo dusza Kuna też jest magicznym czerwonym delfinem. Historia osadzona jest w chińskim folklorze, więc sięga do tropów obecnych już w tekstach sprzed dwóch tysięcy lat, a animacja nawiązuje do estetyki, a nawet elementów akcji ze „Spirited Away” czy „Ponyo” Hayao Miyazakiego. Tu też po niebie latają białe orientalne smoki, wielkie rozlazłe bóstwa trzymają w nocy czerwone lampiony, a magiczne ryby zmieniają swój kształt, w czym pomagają im potężne siły natury łamiące zasady fizyki. Ale chińscy reżyserzy Xuan Liang i Chun Zhang, w odróżnieniu od zawsze zachowującego rezerwę emocjonalną mistrza Miyazakiego, w „Dużej rybie i begonii” chętnie ocierają się o kiczowate wręcz natężenie uczuć, co łączą z rozbuchaniem wizualnym.
Duża ryba i begonia (Da Yu Hai Tang), reż. Xuan Liang, Chun Zhang, prod. Chiny 2016, 100 min