Ach, magiczne – i rycerskie – światy „The Elder Scrolls”. Niezmierzony „Daggerfall”, tajemniczy, poetycki „Morrowind”, heroiczny „Oblivion”, pełen wyzwań „Skyrim”. Można się było zatracić w nich bez reszty, w swoim czasie każda z wymienionych gier znaczyła wiele w gatunku RPG. Dla miłośników tego uniwersum „The Elder Scrolls Online” to atrakcja nie do przeoczenia. Reszta może się skusić, ale nie musi, bo pierwsza w historii serii gra MMO – pozwalająca wielkiej liczbie graczy żyć naraz w tym samym świecie – powiela wszelkie grzechy gatunku. Jako że od niedawna, po licznych usprawnieniach, jest dostępna nie tylko na komputerach, ale także na PlayStation 4 i Xbox One, i to bez abonamentu, sentymentalnym wędrowcom po wymienionych światach rekomenduję ją z przekonaniem. Powrót po latach do osady Dhalmora w prowincji Morrowind był dla mnie dużym wzruszeniem.
The Elder Scrolls Online, Zenimax, Cenega, PS4, Xbox One, Windows