Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Tajemnice i układy

Recenzja książki: Zbigniew Siemiątkowski, "Wywiad a władza"

Rozprawa habilitacyjna byłego szefa Agencji Wywiadu rozbija mity o wszechobecności służb specjalnych

Pierwsza naukowa monografia działalności wywiadu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który w PRL, a i później, miał, a w każdym razie starał się mieć, istotny wpływ na podejmowanie decyzji politycznych. Autor, urodzony w 1957 r., należał do środowiska młodych działaczy PZPR, którzy w końcu lat 80. zdawali sobie sprawę, że konieczne są zasadnicze reformy ustrojowe. Z wykształcenia politolog, pracował na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego do 1991 r. gdy został posłem na Sejm z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Był jednym z założycieli tej formacji, wcześniej współtworząc Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej. Należał do bliskich współpracowników Aleksandra Kwaśniewskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Leszka Millera.

Po zwycięstwie wyborczym Kwaśniewskiego, w którym jako jego rzecznik odegrał znaczną rolę, został zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a w lutym 1996 r. objął tekę ministra spraw wewnętrznych w Gabinecie Włodzimierza Cimoszewicza.

W październiku uzyskał uprawnienia do zastępowania premiera w nadzorze nad działalnością Urzędu Ochrony Państwa. Gdy ministrem spraw wewnętrznych został Leszek Miller, Siemiątkowski pozostał w Radzie Ministrów jako koordynator służb specjalnych. W latach 2001-2002 był ostatnim szefem UOP, a po jego likwidacji stał się szefem Agencji Wywiadu.

Przez 14 lat był posłem na Sejm, działając aktywnie w Komisji ds. Służb Specjalnych. Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2005 r. wycofał się z polityki i powrócił do działalności naukowej. Omawiana książka jest rozprawą habilitacyjną.

O służbach specjalnych pisują albo publicyści udający uczonych, albo politycy nie udający nikogo, usiłujący przekonać społeczeństwo do swojej wizji „układów” zdominowanych i kierowanych przez służby specjalne. Oczywiście peerelowskie. Te spiskowe teorie polityki znajdują posłuch, bo działania służb specjalnych są z natury rzeczy okryte tajemnicą, co powoduje, że można mówić i pisać każde głupstwo, bo i tak nikt tego nie zweryfikuje.

Otóż lektura książki Siemiątkowskiego (w tym również bardzo licznych i umiejętnie wykorzystanych, a zebranych przez autora relacji, opartych o imponującą bazę źródłową) skutecznie rozbija mity o wszechobecności służb specjalnych, o ich dominującej roli w kształtowaniu polityki. Co nie oznacza, że nie miewały takich ambicji, lecz po październiku 1956 r. nigdy nie udało się im ich zrealizować. Jedną z przyczyn była nieufność przywódców PZPR wobec służb specjalnych, wynikająca z obawy przed powrotem stalinowskich praktyk. Regułą było, że politycy poszukujący oparcia w tajnych służbach byli brutalnie przywoływanie do porządku i na ogół lądowali na marginesie politycznym.

Przykładem może być pasjonująco opisana przez Siemiątkowskiego eliminacja Franciszka Szlachcica, najbliższego w swoim czasie współpracownika Edwarda Gierka, który zakończył swą karierę jako przewodniczący Komitetu Normalizacji, Miar i Jakości. „Dewaluacja Franka”, jak złośliwie to określano, była rezultatem wyrafinowanej intrygi politycznej.

Nie wszystkie intrygi okazywały się skuteczne. Autor cytuje np. donos na prezesa wydawnictwa Czytelnik, że toleruje on i tym samym wspiera gromadzenie się opozycyjnych pisarzy, artystów i dziennikarzy w kawiarni „Czytelnika”. Nic z tego nie wynikło, ale mogło, bo skupiająca te środowiska kawiarenka Państwowego Instytutu Wydawniczego pewnego dnia została po prostu zamurowana.

To były błahostki, które wspominam, bo oddają koloryt epoki. Były też działania o wiele poważniejsze, jak choćby dostarczenie Władysławowi Gomułce dokumentacji dotyczącej wizyty zięcia Chruszczowa Aleksieja Adżubeja w Republice Federalnej Niemiec, który w jej trakcie składał daleko idące oferty porozumienia radziecko-niemieckiego m.in. kosztem Polski. Można przypuszczać, że ostra reakcja Gomułki miała jakiś wpływ na formujące się porozumienie przeciwników Chruszczowa w Moskwie, które ostatecznie odsunęło go od władzy.

Siemiątkowski stara się ustalić rolę wywiadu cywilnego w podejmowaniu decyzji politycznych, skutecznie podważając budowane później przez pracowników wywiadu legendy. Jedną z nich jest twierdzenie, że wywiad ostrzegał przed skutkami polityki gospodarczej Gierka. „Nieliczne ostrzeżenia – stwierdza – które udało mi się do tej pory odnaleźć, giną w potoku ideologicznych zaklęć, partyjnej nowomowy w rodzaju: „siły przeciwne odprężeniu utrzymują”, „zachodni aparat propagandowy lansuje pogląd”, „ośrodki dywersji ideologicznej twierdzą”. Nawet trafne spostrzeżenia , prawdziwe, zgodne z rzeczywistością sądy natychmiast były zdezawuowane „słusznym” komentarzem. Najczęściej ostrzeżenia i krytyczne oceny były wkładane w usta zachodnich polityków lub specjalistów, nigdy wywiadu” (s. 301).

Interesujące są, wynikające z analizy materiałów źródłowych, konstatacje autora dotyczące Okrągłego Stołu. Stwierdza, że obie zasiadające doń strony „miały fałszywy obraz sytuacji”, siły, możliwości i intencji partnerów. Strona solidarnościowa wyszła ze stanu wojennego podzielona oraz wyraźnie osłabiona, czego dowodem były słaba dynamika i ograniczony zasięg strajków roku 1988, przygotowywała się więc do drugiego marszu, do którego potrzebowała przyczułków w postaci legalnego związku zawodowego, odwieszonych stowarzyszeń twórczych, zalążków wolnej prasy. Władza chciała natomiast zyskać na czasie, liczyła na ekonomiczne efekty reform rządu Rakowskiego, pragnącego wprowadzić w Polsce „socjalizm rynkowy”. Chciała wciągnąć opozycję do systemu sprawowania władzy, pragnęła dokonać kooptacji części jej elit, aby choć częściowo ponosiły one koszty społeczne reform w Polsce, w rezultacie czego zużyłyby się politycznie. Rachuby obu stron zawiodły. Okrągły Stół wywołał procesy, których nikt wcześniej nie przewidywał.” (s.358).

Siemiątkowski uważa, że dla pracowników wywiadu datą przełomową nie były wybory 4 czerwca 1989 r. lecz „dopiero 6 lipca 1990 r., kiedy to Krzysztof Kozłowski oraz Andrzej Milczanowski wraz z grupą młodych współpracowników z pokolenia NZS przejęli kontrolę nad resortem i jego służbami specjalnymi oraz zapowiedzieli rozwiązanie SB i przeprowadzenie weryfikacji wśród jej funkcjonariuszy.”

Rozważania autora zamyka opis przystosowania się wywiadu do nowych warunków. To bardzo ciekawy, choć objętościowo niewielki fragment, pozwalający zrozumieć i wiele dzisiejszych problemów.

Polecam książkę Siemiątkowskiego (choć jej mikroskopijny nakład jest już wyczerpany) wszystkim, których interesują dzieje PRL i dzieje tajnych służb. Świetnie napisana, wzorcowa pod względem wykorzystania i analizy źródeł, rzetelna w formułowaniu wniosków stanowi fascynującą lekturę.

Zbigniew Siemiątkowski, Wywiad a władza. Wywiad cywilny w systemie sprawowania władzy politycznej PRL. Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2009, s. 442

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną