Paweł Soszyński lubi opisy i to one w jego prozie wychodzą rzeczywiście ciekawie. Czytając jego najnowszą książkę „Osoby” (wcześniej wydał parodię filozoficzną „Tajemnice Szumina” i powieść „Nieżywi i leworęczni”) mamy wrażenie, że oglądamy opisywaną rzeczywistość przez szkło powiększające tak, że dobrze widzimy nie tyle postacie i zdarzenia, ale samą strukturę przedmiotów. Wchodzimy w świat rodzinnych zagadek: bohater odkrywa istnienie przyrodniego brata i wybiera się na jego poszukiwanie, w tym czasie jego matka leży nieprzytomna, w ostatnim stadium choroby.
Akcja przenosi się z Paryża – gdzie bohater odwiedzał ekscentryczną ciotkę – do Berlina, w którym szuka zaginionego brata. Jednak to nie fabuła jest tu najważniejsza, ale powierzchnia ciał, załamywanie się światła na obojczyku dziewczyny bohatera, Agaty, puder na jej twarzy. Opowieść z czasem zatraca kontury, rozmywa się coraz bardziej (może aż za bardzo), zamienia się w kontemplację szczegółów. Duży wpływ na to rozproszenie ma też miasto, do którego trafia na dłużej bohater, czyli Berlin, „cudowna czarna dziura ze zbrojonego szkła”, gdzie ludzie krążą w swobodnych konstelacjach, ktoś pojawia się i zaraz znika.
Soszyński wymaga przestawienia się na inny tryb lektury, warto wsłuchać się w tok narracji, poszczególnych zdań, które przykuwają uwagę. Wtedy znajdzie się tutaj opowieść o kobietach i mężczyznach, o niemożliwych relacjach i o samym snuciu historii, która rozwija się, a potem znika. I o matce, która okazuje się osią tej historii.
Paweł Soszyński, Osoby, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2010, s. 128