Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Biegam, więc jestem

Recenzja książki: Haruki Murakami, "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu"

Wydawało się, że autor tak odlotowych fabuł musi być postacią ciekawą. Wydawało się.

Niektórzy zyskują przy bliższym poznaniu, inni tracą. Krążyły plotki o niespecjalnie ciekawym życiu Haruki Murakamiego, ale wydawało się, że autor tak odlotowych fabuł, tłumacz literatury amerykańskiej i zapalony meloman musi być postacią ciekawą. Nowa książka „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” raczej rozwiewa nimb tajemniczości wokół małomównego pisarza.

Nie jest to pełnowymiarowa autobiografia, ale zapiski o jego najważniejszym doświadczeniu życiowym, czyli bieganiu. Kiedy inni pisarze czerpią inspiracje z literatury i najlepiej się czują wśród książek – Murakami oddycha swobodniej, gdy mija kolejny zakręt w czasie maratonu. Widzi podobieństwa obu czynności: polegają na skupieniu i koncentracji. Literatura, niestety, okazuje się też rodzajem sportu, w którym chodzi o to, by jak najdłużej utrzymać się w formie. Mam nadzieję, że nie grozi mi wypalenie – opowiada zadowolony pisarz. Ma prawie sześćdziesiąt lat, na zdjęciach w książce wygląda na trzydziestolatka. Dowiadujemy się, że po studiach prowadził klub jazzowy, a około trzydziestki napisał pierwszą powieść i zaczął biegać, by przygotować się do kolejnych maratonów. W wieku, gdy F. Scott Fitzgerald zaczął się staczać, on przeszedł na zdrowy tryb życia – zauważa chełpliwie. Już nie ma problemów z tyciem, je ryby i warzywa, biega trzy razy dziennie, czuje się świetnie.

Paradoksalnie w tej książce najbardziej brakuje właśnie życia – niepokojów, innych ludzi, książek. Jest tylko on sam i jego masa mięśniowa. Gdyby Murakami był bohaterem literackim, powiedzielibyśmy, że dał się uwieść iluzji wiecznej młodości. Na szczęście bohaterowie jego książek mają ciekawsze życie, cierpią na depresję, a nie na ból mięśni, za kimś tęsknią i nie wygłaszają teorii, jakoby zdrowe ciało było zawsze lekarstwem na chorą duszę. Czytając tę książkę możemy mieć wątpliwości, czy Murakami w ogóle coś pojął z lektury Amerykanina Raymonda Carvera, którego uwielbia i od którego zaczerpnął tytuł. Cóż, Murakami traci, bo trudno o coś bardziej nudnego niż zwierzenia fanatyka zdrowego życia.

Haruki Murakami, O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu, przeł. Jędrzej Polak, Muza, Warszawa 2010, s. 192

Polityka 30.2010 (2766) z dnia 24.07.2010; Kultura; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Biegam, więc jestem"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną