Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Każdy może... gotować!?

Recenzja książki: Jamie Oliver, "Każdy może gotować"

materiały prasowe
Jamie dostał nowej manii: postanowił nauczyć gotować wszystkich. Naprawdę wszystkich.

Byle trochę poćwiczyć i znaleźć odpowiedniego nauczyciela. W tej opinii podtrzymał mnie nie Jamie Oliver. Ja bardzo lubię tego szaleńca bożego od czasu, gdy zrewolucjonizował jedzenie w szkolnych stołówkach Wielkiej Brytanii. Teraz Jamie dostał nowej manii: postanowił nauczyć gotować wszystkich. Naprawdę wszystkich. W tym też celu powołał własne Ministerstwo Żywności i ulokował je w miasteczku Rawmarsh w Rotherham. Siedział tam rok i pracował ze wszystkimi chcącymi poznać sztukę gotowania. I, jako niezwykły uparciuch, dopiął swego. Nawet przeciwnicy gotowania (własnoręcznego) i tacy, którzy twierdzili, że są beztalenciami, potrafią ugotować po parę dań. I sprawia im to przyjemność.

Dlaczego jednak wybrał małe prowincjonalne miasteczko na północy Anglii? Ponieważ to tam znalazł liczne przeciwniczki swojej akcji zmieniającej menu w stołówkach szkół w całym królestwie. To właśnie w Rawmarsh mamy podawały dzieciom przez dziury w płocie hamburgery i batony, by nie zagłodziły się na oliverowym jedzeniu. (Gdy zetknęły się z Jamie'em i zobaczyły, co on naprawdę chce osiągnąć, wyparły się swoich czynów...)

Uczniowie Olivera nie ograniczają się do własnego gotowania. Oni swą wiedzę przekazują innym. Każdy uczestnik nowej akcji Jamiego, która zatytułowana jest „Przekaż dalej”, ma obowiązek nauczenia choćby jednego dania kogoś innego, nowego, niewidzianego dotąd w kuchni. Taki cyrograf podpisują wszyscy, których Oliver dopadnie osobiście bądź za pośrednictwem książki, którą właśnie polecam. Ja swój egzemplarz już podpisałem.

Książka zawiera mnóstwo przepisów - prostych, a smacznych, z różnych kuchni świata, które łączy jedno: prostota. Jest zadedykowana Marguerite Patten, która była związana z pierwszym Ministerstwem Żywności. A urząd ten powołano zaraz po wojnie, gdy Brytyjczycy byli wygłodzeni i wręcz schorowani z powodu braku żywności i fatalnego sposobu odżywiania się.

Reklama