Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Buntownicy trudnych czasów

Recenzja książki: Anka Grupińska, Joanna Wawrzyniak, "Buntownicy. Polskie lata 70. i 80."

materiały prasowe
Relacje ponad 150 opozycjonistów lat 70. i 80 ub. wieku pokazują, w jak różny sposób można było kontestować w komunizm. Są też barwnym obrazem samego PRL-u.

Grzegorzowi Gaudenowi (z czasem przez parę miesięcy członkowi Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, ale też – w jego ramach – animatorowi kultury niezależnej, a dziś szefowi Instytutu Książki) ojciec, robotnik w Fabryce Maszyn Żniwnych, kazał przysięgać na krzyż, że nie wstąpi do partii. Nastoletni Aleksander Gleichgewicht (z czasem wrocławski działacz Studenckiego Komitetu Solidarności) mieszkał na tamtejszym Biskupinie, inteligenckiej dzielnicy, gdzie nikt nie ukrywał, że wieczorami słucha Wolnej Europy, a wielu sąsiadów chętnie opowiadało o syberyjskiej przeszłości. Katarzyna Zimmerer (też SKS, tyle że krakowski) dzieciństwo spędzała a to ze swoim niemieckim ojcem („nie wiem, jak to było z Hitlerjugend (…) myślę, że jak wszyscy musiał tam wstąpić”), a to w Piwnicy Pod Baranami, w której udzielała się jej mama. Tomasz Fiałkowski pochodził z zacnej, klasycznie mieszczańskiej, krakowskiej rodziny (i też wylądował jako współpracownik tutejszego SKS-u i redaktor katolickiego, opozycyjnego miesięcznika „Znak”).

Ale już ojciec Lecha Dymarskiego (późniejszego współpracownika KOR, a teraz radykalnego prawicowca) najpierw był oficerem Ludowego Wojska Polskiego, a potem – już w cywilu – kierownikiem z nadania PZPR-owskiej nomenklatury. Zaś Lech Raczak (twórca opozycyjnego teatru Ósmego Dnia), mocno przeżył śmierć Stalina, pomimo że jego ojciec za stalinizmu został okrzyknięty sabotażystą. Lech pijał tanie wino w krzakach nad Wartą w towarzystwie kolegów z proletariackich rodzin (lubili też sięgać po noże) i zakładał szkolny teatr. Ostrego picia – ale i seminaryjnego komfortu – zaznał również Roman Kurkiewicz (za PRL kolporter niezależnych wydawnictw, a dziś wzięty krytyk literacki i felietonista). A Danuta Stołecka (potem Studencki Komitet Solidarności, a obecnie m.in. Otwarta Rzeczpospolita) wychowywała się w dwuizbowym domu babci w Kieleckiem – gdzie jedynym sprzętem elektrycznym była żarówka, a za główne pożywnie służyły rybne konserwy.

Anka Grupińska (znana dotąd jako wybitna dokumentalistka powstania w getcie warszawskim) i Joanna Wawrzyniak na zlecenie ośrodka Karta zebrały relacje ponad 150 opozycjonistów lat 70. i 80 ub. wieku. Efektem są pasjonujące opowieści o tym, w jak różny sposób można było kontestować system. Nie tylko przez podpisanie opozycyjnego protestu, ale też zagadnięcie nauczyciela o Katyń, udział w duszpasterstwie bądź słuchanie rocka i jazzu czy noszenie długich włosów. A nawet ostre picie wódki (choć to akurat miewało też tragiczne skutki). Jest również o tym, jak różnymi drogami następowało wyzwalanie się od nacisku propagandy i, co najtrudniejsze, presji środowiska, a czasem też rodziny.

Może warto zebrać podobne relacje o kolejnych generacjach buntowników?

Anka Grupińska, Joanna Wawrzyniak, Buntownicy. Polskie lata 70. i 80., Świat Książki, Warszawa 2011, s. 520

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną