Podobno najbardziej podobają nam się piosenki skądinąd już znane… W przypadku prozy kryminalnej ta zasada świetnie się sprawdza. Czyli – nie ma to jak dobrze podany schemat. Tomasz Konatkowski postawił na sprawdzone patenty i dobrze na tym wyszedł. W jego cyklu o stołecznym komisarzu Adamie Nowaku („Wilcza wyspa” to druga część serii) nie ma wydumanych zbrodni i dziwacznych postaci. Co za tym jest? Solidny (czasami bardzo drobiazgowy) opis procedur śledczych, rozbudowana warstwa obyczajowa ukazująca nasze „tu i teraz”, ciekawy obraz współczesnej Warszawy.
Tym razem Nowak ze sporą grupą kolegów prowadzą śledztwa w sprawie zabójstw dwóch obcokrajowców, co doprowadzi ich do odkrycia niebezpiecznego styku światów biznesowego i przestępczego, a dla samego Adama i jego nieoficjalnej narzeczonej o mało nie skończy się tragicznie. Postać głównego bohatera to chyba najmocniejszy element prozy Konatkowskiego. Na pozór jest to kolejny glina po przejściach, zwyczajny jak jego nazwisko. Czasem dowcipny, czasem zgorzkniały. Uwielbia klasycznego rocka, choć nie tylko (wpisana w karty powieści playlista jest naprawdę imponująca), piłkę nożną (jest kibicem Polonii Warszawa) i samotne popijanie piwa (głównie portera). Choć tej samotności ma coraz mniej, bo próbuje na nowo poukładać sobie życie z kolejną partnerką, co przychodzi mu z niejakim trudem.
Z książki na książkę – w zeszłym roku wyszła trzecia część cyklu zatytułowana „Nie ma takiego miasta” – postać Nowaka ewoluuje, coraz więcej dowiadujemy się o niuansach jego relacji rodzinnych. Jako się rzekło, niby jest zwyczajnym facetem, ale jednak w swojej normalności sympatyczny. A poza tym ileż można czytać o mrocznych twardzielach rodem z czarnego kryminału?
Tomasz Konatkowski, Wilcza wyspa, POLITYKA Spółdzielnia Pracy i Wydawnictwo W.A.B., s. 422
***
Kolekcja już dostępna na: www.skleppolityki.pl.