Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Liliowe groszki

Recenzja książki: Jarosław Iwaszkiewicz, "Dzienniki 1964–1980"

materiały prasowe
Najpiękniej pisze o żonie. Mimo że w tym czasie żyją nie razem, ale obok siebie.

"Najgorsze jest to, że już nic cię nie spotka. (…) Życie staje się pustynią, wyschłą równiną bez zdarzeń" – pisze Jarosław Iwaszkiewicz w trzecim, ostatnim tomie „Dzienników”, wzruszającym i bolesnym. Widzimy coraz większe oddalanie się od świata, samotność, rozżalenie. „Obrzydły mi do niemożliwości pieczeń cielęca i Joseph Conrad”. Wszystko jest rozczarowujące, przyjaciele to banda idiotów, Stawisko smutne i zapuszczone, żona zniecierpliwiona, a sam Iwaszkiewicz porównuje się do starej suki pod sklepem. Gorzko mówi też o swoim pisaniu – zabrakło talentu. „A moja literatura, jakież to nieważne. Efemeryda”. Może coś przetrwa, a może nie. Jest świadomy, że ludzie będą zaglądali do dziennika ciekawi jego „osobowości”, a nie twórczości. Rozżalenie Iwaszkiewicza bierze się też stąd, że nie rozumie, co dzieje się w kraju, nie mieści mu się w głowie, że opozycja, która właśnie powstaje, może przynieść coś dobrego. Boi się jej panicznie.

"Dziennik" obnaża jego całkowitą polityczną ślepotę, za którą zresztą płaci upokorzeniami – choćby na spotkaniach z Edwardem Gierkiem. W 1968 r. przyznaje, że boi się pisać to, co myśli naprawdę. W dzienniku nie pisze więc o polityce, ale o przeszłości. Nie może się pogodzić z niesprawiedliwością czasu, z utraconymi miłościami, pięknem, intensywnością życia. Czasem jednak to piękno dostrzega – jak liliowe groszki w wiązance. Widok nieba z gwiazdami wywołuje żal, że już za późno, zaraz koniec i nie zrozumie już, co to wszystko znaczy.

A najpiękniej pisze o żonie. W tym czasie żyją nie razem, ale obok siebie, Anna Iwaszkiewiczowa choruje psychicznie, ma natręctwa. A Jarosław cały czas widzi w niej tę piękną kobietę z młodości. Patrzy na wskroś przez starość i chorobę – na duszę, w której się zakochał. Żona Iwaszkiewicza umiera kilka miesięcy przed nim w wielkim cierpieniu. Potem jeszcze tylko pobyt w Paryżu, spotkanie z Rubinsteinami, które było dla niego jak wyprawa w przeszłość i ostatni, symboliczny sen o podróży z Anną przez nieziemsko piękne góry.

Jarosław Iwaszkiewicz, Dzienniki 1964–1980, oprac. Agnieszka i Robert Papiescy, Radosław Romaniuk, Czytelnik, Warszawa 2011, s. 630

Polityka 02.2011 (2841) z dnia 11.01.2012; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Liliowe groszki"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną