Z fabuły tej książki chciałoby się spełnienia tylko jednego scenariusza – w czasie Euro 2012 Polska drużyna wychodzi z grupy. Zdradzę więcej: wchodzi do finału. Pozostałe pojedynki, te pozastadionowe, najlepiej żeby pozostały literacką fikcją.
Tym bardziej że Marcinowi Ciszewskiemu udało się skonstruować wciągającą wizję walki polskich służb z terrorystycznym Armagedonem. Autor niczego nie oszczędził swoim bohaterom. Nie dość że muszą zmierzyć się z terrorystami, to co najmniej tyle samo energii oddają na wojny obronno-podjazdowe z kolegami z konkurencyjnych służb. Osoby znające to środowisko twierdzą, że akurat ten fragment daleki jest od fikcji. Jak przystało na polskie piekło, wszystko w niemiłosiernie wysokiej temperaturze. Niezły upał.
Ale terrorystom o śniadej cerze gorąco niestraszne. Dążą do tego, żeby jeszcze bardziej podgrzewać temperaturę. Idzie im na tyle dobrze, że pierwsza bomba, nawet nie wybuchając, robi spore spustoszenie. Nieszczęścia i podkładane bomby lubią występować parami. Niczym w policyjnej akcji niespodzianek będzie więcej. A zupełnie gorąco zrobi się, kiedy do akcji wkroczy samotny wilk. Specjaliści od zwalczania terroryzmu wiedzą, czym to pachnie. Samotnym wilkiem był Anders Breivik. Więcej zdradzać nie wolno.
Marcin Ciszewski, Upał, Wydawnictwo Znak literanova, Kraków 2012, s. 414