Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Monolog o czekaniu

Kawiarnia literacka

Ona nosi cudzą chorobę. Wcale na nią nie zasłużyła, została zakażona, a teraz siedzi na podłodze między piecykiem a blatem i głaszcze psa, który patrzy na nią ze współczuciem.

Przez 20 lat pracowała jako Czekacz. Mąż był korespondentem wojennym i raz na kilka miesięcy ściągał z pawlacza plecak, po czym pytał, czy wszystkie rachunki zapłacone, i wychodził. Dzwonił, jak tylko mógł, ale to też nie było dobre, bo wtedy rozlegał się ten straszny dźwięk, który rozpruwał ciszę. Ona połykała swoje serce, biegła podnosić słuchawkę w oczekiwaniu na najgorszą wiadomość. Paraliż krwi, po drugiej stronie kabla na pewno ktoś zaraz jej powie: „tak mi przykro, lecz pani mąż…”. Żyła tak przez 20 lat, z których pamięta strach, ale nie to na przykład, że nie widziała się z przyjaciółką, nie zapisała dziecka do szkoły. Teraz siedzi na ławce w ośrodku opieki psychiatrycznej, gdzie leczą ludzi z przeszłości. Klinika stresu bojowego, prędzej spotkasz tam byłego żołnierza, któremu zabito przyjaciela, niż kobietę uprawiającą ogródek.

Grażyna J. jest jak Danuta W. – pokazuje nam to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami Ważnej Osoby. Mężczyzny, który spełnia się zawodowo, odnosi sukcesy i cieszy ogólnym poważaniem. Kobieta cieszy się razem z nim, ale próbuje ułaskawiać codzienność, aby było do czego wracać, aby kotwica siedziała mocno na samym dnie sztormu. Tylko historia Grażyny jest nieco inna – bo mąż ją dostrzega. Jest między nimi głębokie uczucie, mimo wszystko.

Mężczyzna nie może przestać – jeździ na wojny (53, dokładnie policzył) i nam je relacjonuje. Nie jest dziennikarzem: jest reporterem, doskonale włada językiem i naszymi uczuciami. Jest wszędzie tam, gdzie my nie chcielibyśmy być. Nie ma go za to we własnym domu, a tego chciałaby jego rodzina.

Rozbicie między uprawianiem zawodu wysokiego ryzyka a zwykłym pragnieniem stabilizacji jest nieuniknione. Łykając adrenalinę czuć, że się żyje. Co robi taki korespondent wojenny? „Oddziela życie od śmierci – misterna robota, jak wyłuskiwanie żółtek z białka”. On bardzo kocha swoją żonę i dzieci. Konflikt tragiczny, w którym obie strony są nie do pogodzenia. Małżonkowie czują, że wiele się między nimi zmieniło przez te lata, próbują więc coś z tym robić. Ratunku, na pomoc ginącej miłości – idą do adwokata, bo się chcą rozwieść, licząc, że otrzeźwieją od takiej decyzji. Albo też ona decyduje się jechać z nim na „jego wojnę”, jako fotografka.

Potem on próbuje ograniczyć wyjazdy. W końcu sytuacja wymyka się spod kontroli i po serii aktów desperacji (gdzie ogolenie głowy to klasyczny przykład wołania o pomoc) ona trafia do ośrodka zamkniętego. Ciągle widzi postaci z opowiadań męża. Gruzińskiego przewodnika, któremu odstrzelono głowę, czeczeńską kobietę gwałconą regularnie przez żołnierzy. Jakichś partyzantów z brodami, przywódców chowających się po jaskiniach – kolekcja wojennych obrazów, które nie były jej. To trochę tak, jakby mąż przywiózł ze sobą w plecaku egzotyczne robaki z dalekiej podróży, które rozpełzły się po mieszkaniu i powłaziły między deski podłogi. W nocy, kiedy gaśnie światło i człowiek liczy plamki ulicznej latarni świecącej między żaluzjami, robaki wypełzają. Wchodzą uchem do głowy i robią w niej zamęt, przestawiają priorytety. Wchodzą pod powieki i odtąd człowiek widzi już tylko ich twarze. Zadowolone, nieproszone.

Oczekiwanie trwa nawet wtedy, kiedy mąż, pisemnie, obiecuje, że już nigdy na wojnę nie wyjedzie. List dołączony jest do karty zdrowotnej pacjentki, jak dowód na słuszność terapii, jak nadzieja podpisana prawdziwym uczuciem. Ale mimo wszystko lęk jest silniejszy niż zapewnienia. W ośrodku Grażyna wciąż czeka na wiadomość o śmierci męża, nie umie już bez tego strachu. Opisuje je w taki sposób: „czekanie to dziwny okres, powoduje ogromne i nieusuwalne zniszczenia nawet jeżeli umie się czekać”. Wydaje jej się, że przez ten czas tylko szła i szła całymi dniami robiąc sobie herbatę. Albo siedząc w kącie, we wnęce nieskończonej szafy w przedpokoju.

Jej matka zabiera dziecko do siebie, sąsiad wyprowadza psa. Przyjaciele proszeni są o niedzwonienie, bo przecież każdy sygnał telefonu powoduje wyrywanie duszy. Jest tylko napięcie zmysłów, stan gotowości. Kojarzy się z tym książka „Góry na opak, czyli rozmowy o czekaniu” Olgi Murawskiej, wdowy po himalaiście. Ona też trwała w bezruchu zawsze wtedy, kiedy Piotr wyjeżdżał. I, niestety, dotrwała do najgorszego. W przypadku Grażyny Jagielskiej było inaczej. Wydaje się, że przeczekała te wojny, zwyciężyła je – lub inaczej – zwyciężył je dla niej mąż. A może wszyscy razem wygrali, usiedli do stołu jak zmęczeni bitwą żołnierze i jedzą teraz w milczeniu zupę ugotowaną na wzajemnych kompromisach.

Historia z książki „Miłość z kamienia” pobrzmiewa od stuleci: on na wojnie, ona w oknie. On smakuje adrenaliny, ona swojej krwi z przegryzionych ust. I przecież nie ma żadnych ważnych spraw do załatwienia, tylko sprawdzanie, czy chwasty nie obrastają ogródka, czy dziecko dobrze się uczy, a kot nie ucieka oknem na podwórko. Bo doglądać miłości nie ma jak, skoro rozdzieleni zakochani nie znajdują już wspólnego języka. Wojna i pokój, przygody i rutyna – sprawy nie do pogodzenia.

Mimo wszystko opowieść kończy się światełkiem w tunelu, jest spokojnym przejściem z punktu histerii do punktu wyciszenia. Śmierć męża nadal pojawia się w wyobraźni, ale Jagielska jest już pewna, że to kiedyś minie. Zatrą się wojenne bruzdy, wyblakną lęki. Będzie tylko oczekiwanie na kolejny spacer nad jezioro.

Sylwia Chutnik – autorka „Kieszonkowego atlasu kobiet” (Paszport POLITYKI 2008, adaptacja w stołecznym Teatrze Powszechnym), „Dzidzi” (adaptacja w Legnicy) i „Warszawy kobiet”. Działaczka społeczna, felietonistka i przewodniczka miejska po Warszawie. Słucha punk rocka i Hanki Ordonówny. Jak dorośnie, to zostanie Pippi Langstrumpf.

Polityka 05.2013 (2893) z dnia 29.01.2013; Kultura; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Monolog o czekaniu"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną