Wciąż jeszcze są tacy czytelnicy, którzy pozostają przy zdaniu, że kryminały, będąc prozą gatunkową, nie osiągną poziomu „prawdziwej literatury”. Im wszystkim polecam lekturę „Ofiary” Francuza Pierre’a Lemaitre’a, ostatniej części trylogii z inspektorem Verhoevenem, jednej z najlepszych powieści, jakie pojawiły się u nas w ostatnich miesiącach. Oczywiście, jest w tej książce pełnokrwista intryga z licznymi twistami, dzięki którym aż do ostatniej kropki nie wiadomo, kto jest tak do końca zły, a kto dobry, kto prawo łamie, a kto go strzeże. A wszystko zaczyna się od napadu na jubilera, w którym zostaje brutalnie pobita zakładniczka. To kobieta, którą Verhoeven kocha, dlatego robi on wszystko, aby – wbrew policyjnym zasadom – dostać tę sprawę i ją rozwikłać. Choć nie będzie to łatwe i przyniesie inspektorowi wiele rozczarowań.
Już dla samej postaci głównego bohatera warto powieść przeczytać. Verhoeven jest niewielkiego wzrostu (ledwie 145 cm), ale ma sposób bycia i skuteczność Napoleona. Świetnie rysuje, posiada niebywałą wiedzę z rozmaitych dziedzin, a do tego jest człowiekiem wrażliwym i bardzo emocjonalnym. Mocno trzyma się też prywatnego katalogu zasad, niczym bohaterowie klasycznych kryminałów noir. „Ofiara” rozwija się wokół tematu poświęcenia. Czy w imię ratowania bliskich z rozmaitych opresji można łamać prawo i zasady współżycia społecznego? Lemaitre w powieści dotyka kwestii współczesnego rozchwiania wartości, płynności zasad. Czy w otaczającym nas świecie „twarde” pojęcia dobra i zła mają jeszcze sens, czy dobro i zło nie stały się jedynie wypadkową przypadku i okoliczności? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każdy z czytelników.
Pierre Lemaitre, Ofiara, przeł. Joanna Polachowska, MUZA SA, Warszawa 2014, s. 351