Akademia Szwedzka honoruje najczęściej pisarzy wybitnych lub kontrowersyjnych. Patrick Modiano nie zalicza się wyraźnie do żadnej ze wspomnianych grup. Być może to właśnie dlatego najważniejsza nagroda literacka na świecie nie wzbudziła w tym roku większych emocji. „Perełka” to pierwsza, nieprzetłumaczona wcześniej na język polski powieść Modiano, wydana u nas już po werdykcie Akademii. Podobnie jak w innych książkach Francuza, także tutaj na pierwszy plan wybijają się trzy zagadnienia: czasu, tożsamości i pamięci. Tytułowa bohaterka pewnego dnia zauważa kobietę w żółtym płaszczu, najpewniej własną matkę, która porzuciła ją, kiedy była siedmioletnią dziewczynką. Matka, zwana Szwabką (ze względu na kolor włosów? a może z powodu jakichś mrocznych historii z czasów wojny), miała ponoć umrzeć w Maroku. Spotkanie po 12 latach uruchamia w Perełce lawinę wspomnień i zmusza ją do próby odnalezienia w życiu jakiegoś fundamentu czy – jak sama to nazywa – „stałego punktu”. Każdy najmniejszy trop przywołuje wydarzenia z dzieciństwa i wprawia dziewczynę w emocjonalny paraliż. Pomagają jej poliglota Moreau-Badmajew i znajoma farmaceutka.
W Paryżu Modiano nic nie jest pewne, a już najmniej tożsamość bohaterów. Jego kameralna i zagadkowa proza ma pewien melancholijny, uwodzicielski klimat, choć nie znajdziemy tu nic przesadnie oryginalnego (ważną w „Perełce” poetykę snu we Francji mistrzowsko eksplorował Michel Leiris), a z kluczowymi dla twórczości noblisty tematami lepiej radziło sobie wielu prozaików. Choćby jego rodacy Georges Perec i Raymond Queneau.
Patrick Modiano, Perełka, przeł. Bożena Sęk, Sonia Draga, Katowice 2014, s. 176