Jak komentować z ironią
Recenzja książki: Umberto Eco, „Jak podróżować z łososiem”
Po śmierci poczytnego autora jego wydawców ogarnia gorączka. „Potomni są, jak wiadomo, nienasyceni i niewybredni. Byle tylko coś opublikować, zadowolą się jakimkolwiek tekstem” – ironizuje Umberto Eco w jednym z felietonów w opublikowanym właśnie tomie. Czy zatem należy zbyć tę książkę – na którą składają się w dużej mierze felietony znane już polskiemu czytelnikowi – lekceważącym machnięciem ręki? Nic podobnego. Po pierwsze, lektury felietonów Eco nigdy dość. Po drugie, książka zawiera także dziesięć niepublikowanych dotąd w polskim tłumaczeniu felietonów z ostatnich lat, w genialny sposób tłumaczących zawiłości dzisiejszego życia (garść tytułów: „Jak karać nadawców spamu”, „Jak nie dać się wciągnąć w spisek”, „Jak przeżyć w chaosie mediów”). Po trzecie wreszcie – obecność nowych tekstów pozwala zaobserwować, jakim przemianom ulegał świat i jak na te zmiany reagował zgryźliwy intelektualista Eco.
Gdy ponad 30 lat temu Eco zaczął pisywać dla tygodnika „L’Espresso” felietony, skupiał się przede wszystkim na przygodach człowieka, który padał ofiarą biurokracji i zajadle tropił wszelkie absurdy. Z czasem Eco rejestrował powolny zanik klasy zwanej inteligencją. Nie rezygnował jednak z ironii, czasem bardzo zjadliwej. Na koniec przestał być wygadanym trefnisiem, zajął się ważkimi problemami społecznymi (znęcanie się nad zwierzętami, pedofilia), by w najnowszych tekstach niemalże kasandrycznie głosić upadek cywilizacji, która zatraciła się w pędzie ku mrzonkom. Tytuł jednego z ostatnich felietonów Eco to „Jak się pokazać, będąc nikim”. Marna pociecha, że mędrzec trafił w punkt.
Umberto Eco, Jak podróżować z łososiem, przeł. Krzysztof Żaboklicki, Noir sur Blanc, Warszawa 2017, s. 208