Dvořák, Ameryka i jazz
Recenzja książki: Josef Škvorecký, „Scherzo capriccioso”
Dość nietypowa pozycja w dorobku Josefa Škvoreckiego, który w swojej autobiografii przyznawał, że ta powieść wyłamuje się z podziału, w ramach którego jego utwory zalicza się albo do nurtu quasi-autobiograficznego (z „Przypadkami inżyniera dusz ludzkich” na czele), albo do nurtu detektywistycznego. Jednocześnie ta „wesoła fantazja na temat Dvořáka” – jak brzmi podtytuł – zdaje się ukonorowaniem pasji muzycznej Škvoreckiego, który przez całe życie fascynował się jazzem i był najlepszym saksofonistą spośród pisarzy. W jednym z wywiadów mówił: „Postanowiłem, że w każdej mojej powieści znajdzie się przynajmniej kilka zdań na temat jazzu. W jedynej powieści science fiction, jaką napisałem (»Pulchra«), pojawia się Antonín Dvořák, który gra na saksofonie”. Dvořák i jazz? Jak się okazuje, nie jest to aż tak fantastyczne. Właśnie w „Scherzo capriccioso” Škvorecký udowadnia, że to właśnie Dvořák, sięgając w swoich symfoniach po negro spirituals i motywy indiańskie, stał się niejako ojcem chrzestnym jazzu (i bluesa), a z pewnością wprowadził ten rodzaj muzyki na salony. Oryginalność „Scherzo capriccioso” zasadza się na ciekawym zabiegu formalnym – sam Mistrz, jak mówi się o Dvořáku, jest postacią niemal epizodyczną. Škvorecký dopuszcza do głosu całą rzeszę bohaterów – dostajemy więc odmienne w tonie opowieści – od scen z życia europejskiej arystokracji, poprzez obrazki ze świata bohemy, aż po naturalistyczne opisy wielkomiejskiej nędzy oraz wspomnienia murzyńskich niewolników i emigrantów ze Starego Kontynentu. Powstała w ten sposób zajmująca „powieść muzyczna”, będąca nie tylko literacką transpozycją polifonii, ale też – jak najsłynniejsza symfonia Dvořáka – historią „Z Nowego Świata”.
Josef Škvorecký, Scherzo capriccioso, tłum. Andrzej S. Jagodziński, Książkowe Klimaty, Wrocław 2017, s. 416