Niewidzialni
Recenzja książki: Maciej Jarkowiec, „Powrócę jako piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu”
Bo gdyby byli widzialni, to czyż w epoce, która szczyci się poszanowaniem praw człowieka, nie należałoby uznać krzywd wyrządzonych przez Stany Zjednoczone rdzennym mieszkańcom, zwanym potocznie Indianami? Czy nie należałoby naprawić krzywd? Zrewidować niejeden dokument o prawie własności do ziemi zrabowanej autochtonom? „To kwestia gruntów, surowców, ogromnych pieniędzy” – mówi na kartach książki Tatuye Means, córka głównego bohatera opowieści. Czy zatem sprawiedliwość kończy się tam, gdzie chodzi o wielką fortunę? Znajome, wręcz banalne, a wciąż okropne memento.
Maciej Jarkowiec, którego reportaże o Stanach Zjednoczonych poznajemy od kilku lat z łamów „Gazety Wyborczej”, debiutuje przejmującą i świetnie skrojoną książką o eksterminacji Indian, ich walce, zepchnięciu na margines, zapomnieniu. Opowieść o podboju, zbrodniach i kolektywnej depresji Jarkowiec przeplata historią Russella Meansa, którego nazwano kiedyś indiańskim Martinem Lutherem Kingiem. Means był swego czasu głośną postacią w USA – nie tylko jako bojownik o prawa człowieka, lecz także jako postać popkultury (grał w kilku westernach). Poglądy na świat miał nieraz mocno zwichrowane (społeczne rewindykacje łączył ze skrajnym libertarianizmem). Był zaprzeczeniem pomnikowości, a przez to doskonałą postacią literacką – czego jeszcze jednym dowodem jest książka Jarkowca.
Maciej Jarkowiec, Powrócę jako piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2018, s. 328