Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Witkacy do N.N.

Recenzja książki: Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Listy do żony"

Humor w dziedzinie uczuciowej.

W 1923 r. Witkacy postanowił się ożenić z panną ubogą, daleką od zakochania się w nim, za to arystokratycznego pochodzenia, i rudą, co przypominało żywo postacie demonicznych kobiet z jego utworów. Tak zaczęło się małżeństwo, które dość szybko przemieniło się w związek na odległość, utrzymywany dzięki obfitej korespondencji.

Drugi tom listów Stanisława Ignacego Witkiewicza do żony (pierwszy ukazał się w 2005 r.) obejmuje okres, gdy oboje stracili już złudzenia co do siebie nawzajem i możliwości wspólnego życia pod jednym dachem. On jednak stara się w listach zrobić wszystko, aby podtrzymywać więź: nieustannie zapewnia ją o swoim uczuciu, informując jednocześnie o hemoroidach, kłopotach finansowych, przygodach kotki zwanej Schyzią, a także zakopiańskim życiu towarzyskim i uczuciowym. W tej ostatniej dziedzinie z początku narzeka na brak silnych wrażeń. Potem w jego życie wkracza nowa kobieta, Czesława, ta, z którą zdecydował się na samobójstwo w 1939 r. Nie oznacza to jednak, że mniej mu zależy na żonie! Wkłada całą inwencję stylistyczną w to, aby Jadwiga, tytułowana N.N. (czyli Najdroższą Nineczką), uwierzyła w jego szczere intencje i dalszą niezłomną wolę trwania w małżeństwie.

Styl romantyczno-sentymentalnego kochanka – wykluczony, tom listów to popis dość rubasznej inwencji w stylu Rabelais’go. „Kocham cię bardzo, bardzo i żałuję, i kłuję” – zapewnia N.N. na początku 1929 r. I to jest właśnie najciekawsze – humor w dziedzinie uczuciowej to rzecz tak rzadka, że wprost bezcenna.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Listy do żony (1928–1931), przygotowała do druku A. Micińska, przypisami opatrzył J. Degler, PIW, Warszawa 2007, s. 628

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną