Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Gdyby żył...

Recenzja książki: Grzegorz Przemyk, "W dniu, w którym przyjdziesz po mnie..."

Przywrócony obiegowi oficjalnemu tomik.

Grzegorz Przemyk, warszawski licealista, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, umarł w maju 1983 r. w wyniku pobicia go przez milicjantów na cieszącym się złą sławą komisariacie przy ulicy Jezuickiej. Zaraz po jego pogrzebie, który stał się patriotyczną manifestacją młodzieży, ukazały się w drugim obiegu wiersze młodego poety („Syn, a może sen”, Wydawnictwo Głos, Warszawa 1983), dziś przywrócone obiegowi oficjalnemu tomikiem „W dniu, w którym przyjdziesz po mnie...”.

Przy tej okazji, ciesząc się z elegancko wydanej i wyposażonej w liczne konteksty (m.in. fotografie, wiersze matki po śmierci syna czy wspomnienie o rodzinie) książki, która zwyczajnie się pamięci Grzegorz Przemyka należała, wypada jednak postawić pytanie o jakość twórczości młodego poety. Zza wierszy wyłania się przede wszystkim wrażliwy młodzieniec, oczytany i przeżywający lektury (i filmy, jak choćby „Stalkera” Tarkowskiego). Niewątpliwie uzdolniony humanistycznie licealista, ktoś, kto z pewnością byłby świetnym studentem. Gdyby żył... I choć jego wiersze podziwiał podobno ks. Jan Twardowski, a jednym („Jeśli przyjdziesz...”) zachwycić się miał Jan Paweł II, to jednak w tym niezbyt obszernym zestawie (czterdzieści utworów wyciągniętych z szuflady Grzegorza) dominują mroczno-pesymistyczne młodzieńcze klimaty, tak charakterystyczne dla uczniowskiej twórczości. Ale – zdarzają się jednak perełki.

Tam, gdzie autor nie waha się być okrutnym obserwatorem, inspirującym się trochę pisarstwem Andrzeja Bursy (jak w wierszu „lekcja poezji z czyjejś lekcji kolekcji”); tam, gdzie – niczym młodziutki Marcin Świetlicki – portretuje przejmujące zimno świata („***więc wejdź w tę muzykę”); tam, gdzie wreszcie chwyta na gorąco dojmujący lęk metafizyczny („Czym jest ten śmiech/przechodzący w krzyk/i czym są te kroki/na które czekam/których tak/się boję”) – tam ujawnia zadatki na ciekawego poetę.
 

Grzegorz Przemyk, W dniu, w którym przyjdziesz po mnie..., Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2008, s. 87
 

   

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną