Już na początku narrator przedstawia się jako Tomasz Piątek, potem nawiązuje do wcześniej napisanych książek, ze słynną „Heroiną” na czele, więc w zasadzie czytelnik nie ma większych wątpliwości – autor pisze o sobie. Tyle że historia czy raczej historie zawarte w „Pałacu Ostrogskich” sprawiają niekiedy wrażenie relacji ze światów równoległych albo paraliżują klimatem horroru, co już przełamuje początkowe wrażenie, iż mamy do czynienia jeśli nie z autobiografią, to przynajmniej z czymś na kształt literackiego autoeseju.
Tytułowy pałac Ostrogskich, budynek znany każdemu warszawiakowi, jawi się tu obiektem tajemniczym z labiryntem podziemnych lochów, w których dzieją się rzeczy niesamowite. Łączy się z tym opowieść o kniaziu Ostrogskim i jego surrealnym pomyśle unii protestancko-prawosławnej. Te podziemia pałacu, do których trafia bohater, można traktować też jako freudowską metaforę ciemnej strony losu. Bo tak naprawdę głównym problemem tej książki jest poszukiwanie sensu w bezsensie, przeważnie skazane na porażkę, o czym najlepiej wie bohater dotknięty uzależnieniem od heroiny.
„Pałac Ostrogskich” to w dużym stopniu ciąg dalszy powieści „Heroina”. Jest wszak fundamentalna różnica między tymi książkami. „Heroina” mówiła o niewyobrażalnej cenie, jaką płaci się za przyjemność nazywaną szczęściem. „Pałac”, kiedy traktuje o nałogu, eliminuje z opisu nawet najmniejszy ślad czegokolwiek, co kojarzyć się może z przyjemnością. Bycie ćpunem jest cierpieniem. Oto ciemna strona losu, którą rozjaśnić mogą chwile trzeźwości, ale wiara w szczęśliwą logikę losu wydaje się zwyczajnie naiwna.
Tomasz Piątek, Pałac Ostrogskich, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2008, s. 308
- Przeczytaj fragment książki
- Kup książkę w merlin.pl